Witaj
Linki:
-do Regulaminu Forum
-do Dzielnicy Mieszkalnej (Przedstaw siê tam koniecznie!)
-do Administracji
-do Gie³dy Forumowej
Ciê¿ko jest siê czegokolwiek dowiedzieæ od zwêglonych zw³ok
Na jakim¶ zapomnianym forum odgrzeba³am swoje stare opko, to Wam podrzucam
16. pa¼dziernika, po po³udniu
-No ju¿ ciii, nie becz, uspokój siê. - Yuviel g³aska³a czule po pysku dwudziestotonowego smoka.
-I oni... oni wtedy... - zachlipa³o zwierzê, wypuszczaj±c z pyska k³êby dymu.
-Ciii, ju¿ dobrze, jestem tu z tob±...
-Powiedz mi, ma³y elfie, dlaczego oni wszyscy przychodz± tutaj i albo próbuj± mnie zabiæ, albo przekonaæ do zabijania innych, albo chc± ukra¶æ moje z³oto?! - Smok otar³ szponiast± ³ap± ³zê, sp³ywaj±c± po policzku.
Yuviel przytuli³a siê do szorstkich, wielobarwnych ³usek i nuci³a jak±¶ koj±c± piosenkê. Powieki gada zaczê³y powoli opadaæ, a¿ w koñcu zasn±³, chrapi±c tak, ¿e ze sklepienia jaskini sypa³ siê py³.
15. pa¼dziernika
-Mówi³em ci, ¿e co¶ mi ¶mie ..........
Czytaj dalej!
Czarna krew cywilizacji
Jako ¿e nie mam czasu na pisanie rzeczy, które chcia³abym pisaæ, pozostaj± mi tylko pojedynki literackie
Wytyczne dajê na samym koñcu, coby nie spojlowaæ
Obudzi³em siê jak zawsze, trzecia trzydzie¶ci rano.
– RYKWA – szepn±³em, przeczesuj±c rêk± potargane w³osy. Sara spa³a obok jak kamieñ. Zapatrzy³em siê na moment na kusz±cy ³uk bioder, jednak postanowi³em daæ jej spokój, niech przynajmniej ona siê wy¶pi... Kot wystrzeli³ mi spod stóp, galopuj±c do kuchni; gdy tam dotar³em ju¿ czatowa³ nad swoj± misk±, dr±c mordê.
– Stul pysk, pieprzony futrzaku – ofukn±³em go, jedn± rêk± odpalaj±c papierosa, a drug± siêgaj±c do lodówki, by zamkn±æ mu gêbê ¿arciem. Siad³em przy stoliku przykrytym czerwon±, kraciast± cerat± i podpar³em g³owê d³oni±. Chcia³o mi siê spaæ jak cho ..........
Czytaj dalej!
Wszystko ma swoj± cenê
I tak pewnie nie przeczytacie, ale co tam, wstawiê, trochê ruchu przynajmniej bêdzie
Syon run±³ z wysokiej Katedry, rozpo¶cieraj±c skrzyd³a dopiero tu¿ nad ziemi±. Gdy tylko mro¼ny wiatr zatañczy³ mu pod piórami, wyrówna³ lot i wzbi³ siê wy¿ej, swobodnie manewruj±c pomiêdzy konarami drzew. Przed¶wit to czas prawdziwych ³owców; latarnie gasn± wraz z gwiazdami, s³oñce jeszcze ani my¶li wychyliæ ³eb znad horyzontu. To nie ciemna noc jest czasem demonów; to w³a¶nie przed¶wit, gdy sen jest najtwardszy. Prowincjonalna tarcza nie¶wiadomych ignorantów...
Pod±¿am wzrokiem za Syonem, nie mog±c oderwaæ siê od pe³nego drapie¿nej gracji i pewno¶ci siebie ptaka. Wielkie, z³ote oczy wypatrzy³y w parkowej gêstwinie je¿a; puszczyk bezszelestnie spikowa³ i wbi³ ostre pazury w naje¿on± kolcami kulkê. Polowanie siê uda³o. Teraz kolej na mnie.
Ostatni rzut oka ..........
Czytaj dalej!
Dwa i pó³ metra mu³u
Opowiem wam o tym, jak skoñczy³ siê ¶wiat. Nie, nie by³o komet, Marsjan ani wybuchu S³oñca. By³a zwyk³a, uczciwa apokalipsa, dok³adnie taka, jak± opisa³ w swojej ksiêdze ¶wiêty Jan. Anio³y odtr±bi³y pocz±tek i zacz±³ siê horror. Z nieba spad³ krwawy deszcz, a zaraz po nim grad p³omieni.
By³ piêkny, kwietniowy poranek, gdy zatrzyma³em siê w kawiarni, by napiæ siê kawy w jakim¶ kolorowym miejscu przed pocz±tkiem szpitalnego dy¿uru. Pij±c ma³± czarn± przegl±da³em od niechcenia gazetê. Omin±³em pierwsze strony, krzycz±ce o kolejnych aferach, kradzie¿ach, morderstwach i wojnach gdzie¶ bardzo daleko, w które, ca³kowicie filantropijnie, w obronie uci¶nionych, nie ropy, broñ Bo¿e, wmiesza³ siê nasz rz±d. Przekartkowa³em ca³y dziennik, nie znajduj±c w nim nic interesuj±cego, wiêc zrezygnowa³em z lektury.
Wsiad³em do auta i ruszy³em, u¶miechaj±c siê do siebie. Min±³em spokojnie St. George's Street i skrêci³em ..........
Czytaj dalej!
Pod "Jolly Rogerem"
To jest krótka wprawka literacka szlifuj±ca dynamizm opisu, ale równie dobrze mo¿e pos³u¿yæ za miniaturê
Enjoy!
Stary pirat wyszczerzy³ w parszywym u¶miechu spróchnia³e zêby i ci±gle rechocz±c, wyci±gn±³ z kieszeni ma³y przedmiot. Trzyma³ go w zaci¶niêtej rêce, czule obejmuj±c maleñstwo i g³aszcz±c je szorstkimi opuszkami palców. Ch³ód ko¶ci zawsze dzia³a³ nañ koj±co, misterne rze¼bienia wpasowywa³y siê w bruzdy na d³oniach. Niewielka, sze¶cio¶cienna kostka z precyzyjnie wyrytymi przez czarnych mieszkañców dzikiej Afryki znaczkami zal¶ni³a trupi± biel±, opromieniana srebrnym poblaskiem wzrastaj±cego miesi±ca. Kilka kropel s³onej wody zrosi³o zbutwia³y pok³ad, gdy coraz silniejsze fale z narastaj±cym rykiem obija³y siê o bakbort. Ko¶æ upad³a na dek, odprowadzana ob³±kanym spojrzeniem upiornego korsarza. Móg³by zamkn±æ oczy, a i tak by³by pewien wyniku ..........
Czytaj dalej!