Wow, Yamacha - damn, jedyny z normalnych. Pewnie, że nie ma to jak grupa swoich własnych znajomych, znanych od x lat, a nie włażenie w dupę jakimś obcym ludziom którzy mają własne przeżycia, kwiatki z sesji i humor. Niby da się grać, ale czuć że jest się niechcianym i się odstaje. No i chata to komfort, bez dyskusji.
Tymczasowy, twój problem jest mi doskonale znany. Kiedy miałem znajomych z gimnazjum słyszalem ze to wlasnie najciezszy rok. W liceum, cały czas bali sie wizji matury, wiec nie mieli czasu na gre. Studia? lol, tam albo zaslaniali sie nauką, albo poprostu leżeli upici w trupa lub paraliżowała ich myśl o ciązy dziuni którą właśnie obracali.
Są oczywiście wyszukiwarki - takie jak WMiG, ale god damn it... siedzą tam w wiekszości idioci, albo desperaci, którzy zaczynają wariowac widząc panienki za stołem. Coś o tym wiem, bo przez 3 lata prowadziłem rekrutacje graczy dla greyhawkowych grup Wizarda.
Być może kluby są fajne, ale powiem Ci szczerze, że osobiscie uważam takie miejsca za lamerskie - niestety miewalem kiepskie wrazenia i jestem uprzedzony lekko. Najlepsze sesje prowadzi sie w domu - cicho, spokojnie, czas do oporu, nagłośnie 5.1 i rekwizyty, przekąski, etc.
Jednak pod-dział RPG sugeruje, że nie mamy do czynienia z klubem typu bitweniak exclusive. Dodatkowo sama ilość użytkowników(duuh, statystów) to potwierdza. Więc RYK jest jakby na to nie patrzeć oficjalnym klubem z Często-zadupia, bo na fantastyka czest, czy jakoś tak nie warto nawet wchodzić - zbyt hermetyczne środowisko.
Coś dodać, coś ująć - brakuje fizycznego klubu - jak Dragon. Tak żeby można było przytargać swoje dupsko na miejsce, kupić se kebaba za 5zł i być content przez 5 godzin.
Tu jest klub dla graczy bitewniaków jakbyś nie zauważył, przynajmniej 90% siedzi w bitewniakach
Ta dyskusja jest bezcelowa - potwierdzamy tylko swoje zdanie. Ja widziałem przez trzy lata same nieudolne próby organizacji (...){nie będę się powtarzał}, i tak, jest wiele osób które aktywnie grają raz na rok, albo wiecznie mają "trwającą kampanie" tak gdzieś od roku, i jakoś ciężko wkręcić nowego gracza. Bo nikt nie chce zapraszać nowego brudasa, który zawsze będzie odstawał. I nie wspominając o chęci przeczytania podręcznika do nowej gry - 7-8 osób magicznie nie miało czasu. Misja niewykonalna.
Damn, ale tu klubu brakuje na tym zadupiu...
Ja tam w RPG-i nigdy nie grałem i nie zamierzam, więc trudno mi coś podpowiedzieć jak się wkręcić do jakiejś dobrej grupy, ale mogę cię zapewnić, że jest sporo osób w Częstochowie aktywnie grających w RPG.
Różnie to mogę rozumieć hehe.
Ale naprawdę, trzy lata przebywania w otoczeniu kłamców, leniwców, zdrajców i innych przymiotników ryją banie. Dobrze, że choć jest na tym forum jakiś minimalny odzew:) Jest choć komu ponarzekać
Widzę niski próg frustracji
Taa, zobacz na allegro po ile ludzie sprzedają swoje "unikaty". Za bezcen. Jak ktoś zaunikaci z ceną to nikt nie kupi jego szajsu, bo przecież można ukraść za darmo.
Klub dla elyty częstochowskiej doprawdy. Jednak porównując z trupiarskim forum częstochowskiej fantastyki jesteście najwięksi.
Co do papierowego złomu to istnieje coś takiego jak makulatura (joke oczywiście) ale jak coś to wychodzi na to że prawdopodobnie kolekcjonujesz a potem z MEGA zyskiem sprzedasz na Allegro jako unikat.
Co do klubu widać raczej po ilości postów w tym dziale raczej jest to klub dla miłośników bitewniaków, oczywiście nie wszyscy ale jakoś tak wychodzi średnia ważona ilości postów na dany dział
Ale jak to się mówi szukajcie a znajdziecie
Pewnie, że tak. Tyle papierowego złomu którego nawet nie mam szans wykorzystać. Tak jakby ktoś inwestował tysiące w figurki i nie miał z kim grać, bądź inwestował kupę kasy w MtG, a dokoła sami górniko-alkoholicy, którym do szczęścia flacha potrzebna. Normalnie wojna podjazdowa.
Inna sprawa - największy "klub" w Częstochowie, a odzewu zero. Czyżby użytkownicy byli figurantami? Kuuuurde, czy ja źle trafiłem, czy wszyscy mają już najlepsze lata grania za sobą, bądź rzucili to wszystko w cholere? RPG dzieli, nie łączy, hmm.
Widzę że jesteś zdrowo zdesperowany
"Witam panie Ogórek, co tam dobrego u pana słychać?"
"Aaa, nic dobrego panie Parówka. Nikt nie gra w rpg, ludzie się jakoś dziwnie patrzą jak wymawiam to słowo...zupełnie jakby miało moc odstraszania ludzi. Hmm..."
"Aale, czego pan oczekuje panie Ogórek. Każdy dzisiaj równo zapier****, nie można od ludzi tyle wymagać."
"Oh-oh, ja też Z...am!!! Mam tyle zajęć, że nie mam czasu się nawet wysrać!"
"Hmm, w sumie... A jak tam nowy Cataclysm, co pan sądzi?"
"O, ależ to bardzo fajna gra, gram już od tygodnia(...)"
Czy są jacyś chętni do grania w rpg? Najlepiej z okolicy akademików bądź wyczerp, choć to bez większej różnicy. Szukam osób do grania od nowa - bez przyzwyczajeń, uprzedzeń i fochów, najlepiej w jakieś nowsze gry pokroju Klanarchii, Robotica, Savage Worlds czy choćby i D&D. Jakieś autorskie popierdółki included także.
Nie będę ściemniał - dobrze by ktoś miał lokal gdzieś w centrum czy okolicy, bądź akademiku. EWENTUALNIE możemy grać u mnie, ale wyczerpy to zadupie więc wszędzie daleko. Nie napalajcie się też na jakość mojego lokalu do grania, bo jest średni.
By uniknąć nieporozumień - szukam osób do grania ciągłego, nie wesołków którym jak jest dobrze to jest dobrze, a jak zaczyna być źle to i tak mają to w dupie.
Granie w tygodniu w godzinach odpopołudniowych, bądź w czwartki od godziny 11.30. Piątki/soboty/niedziele - jestem OUT.
Chętni?