To jest krótka wprawka literacka szlifuj±ca dynamizm opisu, ale równie dobrze mo¿e pos³u¿yæ za miniaturê
Enjoy!
Stary pirat wyszczerzy³ w parszywym u¶miechu spróchnia³e zêby i ci±gle rechocz±c, wyci±gn±³ z kieszeni ma³y przedmiot. Trzyma³ go w zaci¶niêtej rêce, czule obejmuj±c maleñstwo i g³aszcz±c je szorstkimi opuszkami palców. Ch³ód ko¶ci zawsze dzia³a³ nañ koj±co, misterne rze¼bienia wpasowywa³y siê w bruzdy na d³oniach. Niewielka, sze¶cio¶cienna kostka z precyzyjnie wyrytymi przez czarnych mieszkañców dzikiej Afryki znaczkami zal¶ni³a trupi± biel±, opromieniana srebrnym poblaskiem wzrastaj±cego miesi±ca. Kilka kropel s³onej wody zrosi³o zbutwia³y pok³ad, gdy coraz silniejsze fale z narastaj±cym rykiem obija³y siê o bakbort. Ko¶æ upad³a na dek, odprowadzana ob³±kanym spojrzeniem upiornego korsarza. Móg³by zamkn±æ oczy, a i tak by³by pewien wyniku, jaki przyniesie rzut. Nigdy go nie zawiod³a, zawsze wypada³ na niej symbol, którego oczekiwa³, mimo to jej pe³en podskoków bieg zawsze wywo³ywa³ podniecenie i pe³n± oczekiwania niecierpliwo¶æ. W koñcu zatrzyma³a siê, szczerz±c Jolly Rogera do swego kamrata. Postarza³a siê nieco, na jej obliczu znaæ by³o zmarszczki wykruszone up³ywaj±cym czasem, ciut po¿ó³k³a, ale nadal by³a jedn± z najpiêknieszych towarzyszek wilka morskiego. Przygnieciony do gnij±cego drewna kruk próbowa³ wysun±æ skrzyd³o poza wyznaczone mu przez d³utko ramy, lecz jego martwy wysi³ek by³ pozbawiony szans na powodzenie. Zawsze przegrywa³ z Rogerem w takich momentach. Tañcz±ce na bokach jelenie wpatrywa³y siê w dal, chc±c zobaczyæ towarzyszy innych boków, jednak tamci pozostali na swoich posterunkach. I wilk z uniesionym pyskiem, i p³omieñ, nieco starty piachem i sol±. Nawet sierp ksiê¿yca, wypalony na ostatniej ¶ciance jakby przygas³. Jolly przyæmiewa³ wszystkich, gdy przychodzi³o do najwa¿niejszych testów. I tym razem nie zawiód³ swego druha, który u¶miechn±³ siê jeszcze szerzej, gdy tylko ko¶æ przesta³a tañczyæ po deskach. Kolejna dusza do za³ogi w³a¶nie przegra³a zak³ad.