Ogłoszenie

Witamy na Forum "Rycerze y Kupcy"!

Linki:

- Regulamin Forum
- Dzielnica Mieszkalna (Przedstaw się tam koniecznie!)
---> -AKTUALNE SPOTKANIE KLUBU <---
- Administracja Forum
- Giełda Forumowa

  • Index
  •  » RPG
  •  » Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

#16 2011-05-03 21:23:38

 Strategos

KUPIEC

Skąd: Londyn, Wielka Brytania
Zarejestrowany: 2009-06-15
Posty: 619
Punktów :   
Armia w WFB: Dark Elves
Armia w W40: DE,BloodRavens,Eldars,IG,Tau

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Yamcha napisał:

... nie chcialbym zebysmy sie źle zrozumieli. Dedeki są wspanialym systemem nie ze wzgledu na mechanike (miejscami zbytnio uproszczoną), ale na takie wspaniale swiaty jak dragonlance, ravenloft, czy planescape (jesli mozna to nazwac swiatem).

AAA, no to nie ma problemu. Mnie te światy też się podobają :-).

Withord napisał:

W podręczniku do łorhamera 2 ed (i do tych najnowszych czterdziestkowych chyba też) jest napisane coś w tym stylu: "Te tutaj zasady to tylko nasza propozycja. Jak chcesz to zmieniaj do woli jak ci pasuje!".

Spoko, pewnie że jest, ale nie po to system kupuje żeby mechnikę wymyślać. Z prostej przyczyny, nie mam na to czasu. Wymyślenie mechaniki, przegranie jej, zteakowanie zajmuje mase czasu i ludzi. Więc biore system i jeśli mechanika jest dla mnie do zaakceptowania prowadze/gram w niego. Jeśli nie to daje sobie spokój, bo nie mam ochoty się frustrować przy rozrywce, która ma mnie relaksować. :-)

Offline

#17 2011-05-06 12:40:35

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Withord >>> Serio to zostało opisane? Nie wiedziałem... Ale hej, dzięki za propozycję:) Jednak nie będę się sam wkręcał w jakiegoś nowego rpga, tylko po to by się potem nawkurwiać, że ludzie znowu mnie wystawiają albo myślą, że wszystko się za nich zrobi.

Tak czy siak -  KC powinny moim zdaniem zostać ponowione w jakiejś odświeżonej edycji. To jest ciekawy świat, z bardzo nieciekawą mechaniką.

------

Jeszcze o D&D - samo oparcie się o podręczniki firmowe trochę ogranicza grę (no, "ogranicza") gdyż firma strasznie trzyma się poprawności konwencji i uśrednienia wszystkiego. Ale już takie dodatki AEG - czytałem "Magic" który prezentuje z ~10 nowych czarujących klas bazowych oraz bodaj trzy nowe systemy magii. I tak, ludziom udało się stworzyć magię w D&D w oparciu o Magic Points, jednak mimo elastyczności o dziwo OGRANICZA to czarującego, bo nie jest już chodzącym agregatem na 30 zaklęć (chyba, żeby się waliło cały czas Magic Missile). Jest jeszcze system rzucania zaklęć w oparciu o kształtowanie efektu i rzut na Czarostwo, które ma w tym wypadku większe znaczenie - jednak nie pamiętam już zbyt dokładnie zasad.

Choć ostatecznie wychodzi na to, że D&D bardzo trudno kreatywnie zmienić tak, by połowa systemu się nie załamała (używanie magic points neguje trochę sens istnienia Metamagic Feats, gdyż chyba można było pakować w zaklęcie więcej MP, w celu zwiększenia mocy).

Jednak warto spróbować. Powiew świeżości w D&D, choć dodatek kilkuletni.

Offline

#18 2011-08-01 11:25:36

 gen. Szrama

Ściąga rozpiski z rapida

2802563
Skąd: Radomsko/ Częstochowa
Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 1861
Punktów :   
Armia w WFB: VC 1,5k
Armia w LOTR: Easterlings (400pkt)
WWW

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Grubo odkopany temat, ale przeglądając nie sposób się tu nie wypowiedzieć

Sam moje główne przygody mam z D&D 3.0. Poza tym kilka razy przygoda z Neuroshimą i Monastyrem, coś jeszcze być może nie pamiętam. Jeśli chodzi o porównanie światów to imho zarówno klasyczny warhammer jak i forgotten realms mają swoje wady równie rażące. Lubię realistycznie zbudowane światy. O tych dwóch z pewnością tego powiedzieć nie można. W D&D co krok padają w podręczniku jakieś sprzeczności (którymi nie będę sypał z rękawa, bo podręcznika nie widziałem od 2 lat bodaj). W Warhammerze wszechobecna znista i mordy, podziwiam, że tyle wojen jest w stanie biedne Imperium wytrzymać i nie paść z braku rąk do pracy na polach . Generalnie bolączką wszystkich światów fantastycznych jest ich niedokładność. Klimat siada, gdy w pewnym momencie uświadomisz sobie jak faktycznie trudno w dzisiejszych czasach być wampirem potajemnie (WoD). Siada, gdy uświadomisz sobie, że masz wbite 3 strzały w płuco, ale nadal swobodnie szyjesz z łuku używając jakiejś tam wykupionej zdolności pozwalającej strzelać 2 razy w ciągu tury itd. itd.

Nie mogę nie zgodzić się ze Strategosem w kwestii oceny DeDeków. Taka jest prawda, że system od początku był nastawiony na schodzenie w jaskinię, mordowanie tłumów goblinów w pomieszczeniach jaskini i zabicie bosa w centralnej pieczarze. Bo jak do cholery można pozwolić, by z zabicia bandy wilków "wypadły" 3 eliksiry leczenia lekkich ran? Pewnie, MG może i powinien wręcz dawać XP za rozwiązanie zadań, odgrywanie postaci itd. Nie wiem, czy wręcz w ten sposób w ogóle się nie powinno budować systemu. Kolejna rzecz - czemu XP dzielone są proporcjonalnie na drużynę? A po co to i komu to. Gracz się obija to będzie miał lamerską postać, która może dyndać nawet i 5 poziomów za resztą. Czemu drużyna musi być w kupie? Zawsze wkurzało mnie, że muszę wykonywać właśnie jakieś super fajne intrygi, czy odkrywać nieprzebyte lochy prastarego zamczyska. A może mój wojownik, który ma obecnie ekwipunek za który może kupić sobie zamek ma już dość i wolałby po prostu się uchlać albo oddać innego rodzaju rozkoszom . Swego rodzaju niewola wobec MG w trakcie sesji zawsze mnie irytowała.


Przepraszam za wszystkie literówki, ale moja klawiatura jest dyslektyczką

Offline

#19 2011-08-01 22:25:03

Yamcha

Ma w domu hodowlę turkuci podjadków

Zarejestrowany: 2011-04-21
Posty: 798
Punktów :   
Armia w WFB: O&G, Dwarfs, DE, Lizards
Armia w W40: Eldars, Death Guards, IG DCoK

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

gen. Szramo - 90% Dedekowców to dzieci lub większe dzieci z brodami, grające właśnie w Faerunie. Nie zapominaj natomiast o tych 10% którzy grają w mniej znanych i mniej komercyjnych światach.
Trzy strzały wbite w płuco...? OMG, czyżby prowadzący mial problemy z opisami? Dramatyczność? OK, ale zachowajmy nieco logiki.
Nie ma nic bardziej irytującego niż XP dzielony równo na drużyne - zwłaszcza w sytuacjach bezpodstawnych. Byłem ostatnio na sesji, gdzie gracz, przespał walke, drużyna z ciężkimi stratami, jakoś dała sobie rade i... tak, MG jemu dał tyle XP co reszcie wyszedłem z sesji, z poczuciem utraty kilku godzin życia.

A co do drużyny i trzymania się jej w kupie - to zawsze jest paradox życiowych celów grupy i składowych postaci. Jesli prowadzący nie potrafi dogadać się z ludxmi po co i gdzie wchodzą, to wszystko jest mocno naciągane. Natomiast indywidualna motywacja i tło postaci, to inna bajka. To ze miedzy sesjami budujesz sobie dwór, a na przygode wyruszasz wprost ze swojego zamku, wieży maga czy kręgu kamieni w druidzkim gaju, dodaje tylko kolorytu.

Nie mam pojęcia również kto tak dosłownie odbiera podręcznik, że XP przyznawany jest tylko za walki. Bo w jaki sposób zdolności mistyczne czarownika, poprawi rozbicie kilku głów kijem? XP to sprawa indywidualna i o ile postaci, otrzymują go za uniwersalne sprawy jak walka czy odgrywanie, o tyle znaczna większość doświadczenia powinna, a nawet musi wynikać ze szkolenia w danym fachu.
Dla casterów będzie to odczytywanie starych ksiąg, czy łamanie woli magicznych przedmiotów, dla barbarzyńców jakaś próba siły w tundrze, dla lotrzyków... i można tak wyliczać w nieskończoność.
Trzymanie grupy na jednym poziomie jest celowym zabiegiem autorów, żeby nikt nie czuł się zbyt słaby i rezygnował z gry. Niemniej o ile jest to fajne przy 12-latkach, o tyle starsi gracze, cenią raczej realizm i tak jak w życiu - czasem trafi się ktoś silniejszy, ktoś słabszy.
Odgrywanie i przygotowywanie się do sesji, zawsze powinno być odpowiednio nagrodzone, tak jak dobre pomysły i pomaganie MG.

Ostatnio edytowany przez Yamcha (2011-08-01 22:29:18)


振り向かないでいてくれよ
君の瞳に弱いから

Offline

#20 2011-08-02 09:56:04

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Dużo z praktyki nie powiem, bo spustoszenie rpgowe, ale system rozdawania XP po równo jest dobry - inaczej magus nigdy nie wybił by się ponad resztę. Oczywiście według standardowych zasad, podług których XP bije się główniena walkach. Faktycznie, może to bawić do pewnego czasu, ale jeśli grają ludzie uczciwi, z odpowiednim nastawieniem, a nie banda "samych najzajebistszych" którzy prą tylko maksymalnie do przodu nie patrząc na nikogo, to nie powinno to razić w oczy. Jak się nie podoba, są inne gry albo zasady opcjonalne. Ale, ilu graczy tyle wizji.

Offline

#21 2011-08-02 11:58:17

Yamcha

Ma w domu hodowlę turkuci podjadków

Zarejestrowany: 2011-04-21
Posty: 798
Punktów :   
Armia w WFB: O&G, Dwarfs, DE, Lizards
Armia w W40: Eldars, Death Guards, IG DCoK

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Magus rzeczywiście ma w troche plecy - mało życia, ograniczona ilość zaklęć, ale jeśli gracz jest inteligentny, to daje rade i bez ułatwień.
Na niskich lvl, np 2, nie widać wielkiego rozstrzału w ilości życia, czy base attack bonus natomiast sprytnie rzucona uśpienie, czy deszcz kolorów, potrafią zakończyć walke w pierwszej turze. Generalnie magowie, posiadają też summony oraz genialne iluzje, które mogą podtrzymywać koncentracją. Któż nie przestraszy się kiedy 1 lvl czarownik, "przywoła" ogra czy minotaura.
Z doświadczenia powiem, że najlepsza zabawa arcane casterami, jest własnie na poziomach 3-7, potem jak do użycia wchodzą armaggedony, przywołania robogodzilli, teleportacje i pogawędki z bogami, gra staje się groteskowa ;>


振り向かないでいてくれよ
君の瞳に弱いから

Offline

#22 2011-08-02 22:09:14

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Pewnie, pewnie. Najfajniejsza gra jak dla mnie jest pomiędzy totalnym żulostwem, typu "bida i nic więcej" gdzie postać każdy goblin zabija wzrokiem, a relatywną potęgą. Czyli jak mówisz, poziomy 3-7. Czysta przygoda, eksploracja lochów czy innych jaskiń oparta na myśleniu i pomysłowości, nie na ilości hp i możliwości zabijania jednym czarem.

Jakby to porównać do gry na kompa - Gothic jedynka - fajnie jest bać się orka, a jaka radość z ubicia dziada ukradkiem, czy po "podstawieniu" na strażnika(oczywiście zabieramy sprzęt strażnika, hehe;)). A tak to, jak już dobijemy wysoki level, to możemy bić po mordzie cały obóz i ich regularnie okładać, bo oni nam nic nie zrobią.

Prawdopodobnie takie porównanie jest dobre, i oddaje życie powyżej 10 levelu, jak większość NPCów jest daleko w tyle. No, chyba że MG stosuje wyrównanie absolutne i dochodzi do takich sytuacji gdzie w Icewindzie 1 orki były kukłami do bicia, a w Icewindzie 2 z orkami bijesz się pół godziny. Brr.

Offline

#23 2011-08-02 22:32:46

Yamcha

Ma w domu hodowlę turkuci podjadków

Zarejestrowany: 2011-04-21
Posty: 798
Punktów :   
Armia w WFB: O&G, Dwarfs, DE, Lizards
Armia w W40: Eldars, Death Guards, IG DCoK

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Tak już lekko zbaczając z tematu, wielu mistrzów popełnia własnie błąd o jakim piszesz. O ile w warhammerze nawet doświadczona postać może zginąc od pechowej strzały w oko (seria szóstek), wystrzelonej przez goblina, o tyle w dedekach to raczej niemożliwe i MG kombinują. Niestety wychodzi coś całkowicie niezyciowego, czyli świat ewoluuje wraz z postaciami. Zawsze mnie to śmieszyło czemu na 1 lvl można spotkac tylko gobliny i innych słabeuszy, ale już nie trolla-barbarzyńce
Ewentualnie kiedy tylko team awansuje, nagle wszystkie orki, mają dwa poziomy zbrojnych, by nie zostać w tyle.

[To jeden z najkoszmarniejszych imho aspektow dedeków - czyli zastraszająco rosnąca siła postaci.]

Jednym z moim zdaniem najciekawszego aspektu gier fabularnych, jest właśnie ocena sytuacji w jakiej znalazła się grupa. Walczyć? Nie walczyć? Jaka jest siła przeciwnika? Może użyć podstępu? Czy ewentualne korzyści wynikające z walki, pokryją potencjalne rany, itp

Rozpisałem się, no ale musicie wybaczyć. Wiekszość graczy w moim rodzinnym mieście, gra by kompensować sobie życiowe ułomności i nieczęsto jest okazja pogadać z kimś na poziomie.

Ostatnio edytowany przez Yamcha (2011-08-02 22:33:08)


振り向かないでいてくれよ
君の瞳に弱いから

Offline

#24 2011-08-03 08:31:24

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

A pisz pisz, dobrze jest poczytać.

Ciekawe z tą walką jest ogólnie - WIĘKSZOŚĆ graczy ma nastawienie typu "na pałę". MG nie uwali przecież, bo jak coś to się obrażę. Walka zawsze będzie wygrana, najwyżej kogoś się wskrzesi. Opcja UCIECZKA nie jest w ogóle brana pod uwagę. Jeśli postać ginie, to nie dlatego że gracz jest debilem i pcha się gdzie nie trzeba, tylko dlatego że "MG ma zły dzień/ bo MG uwalił". To podejście straszliwie wyjaławia rpg.

Taki Morronwind (hehe) - jak się zagalopujesz na mapie to dostajesz w czape, ale oczywiście rób co chcesz. Bez zbędnych blokad i niewidzialnych ścian.

Jak postacie chcą iść zwiedzać ~~Wzgórze Śmierci~~ ok, ale niechaj wiedzą, że mogą tam zginąć. Nie dlatego, że MG, tylko dlatego że tam są takie zagrożenia.

Albo jak mówiłeś o DD - dorównywanie SW jest dobre, ale czasem może uczynić grę parodią. Uważam, iż na początku walki są o tyle krótkie, iż dobry cios zabija stwora na miejscu (pomijając słabe bonusy do ataku), to później, przy wysokich levelach stwory mają setki HP, i walka zmienia się w nużące odejmowanie stworowi HP. Jak stwór ma 200HP, to dziab go za 24, dziab go za 15, dziab go za 10 itd. Dziab, dziab, dziab i pół godziny z głowy.

Ostatnio edytowany przez Tymczasowy gość (2011-08-03 08:34:14)

Offline

#25 2011-08-03 11:54:12

 Zyhan

Hehe, zaczynam

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2011-07-09
Posty: 22
Punktów :   
Armia w WFB: High Elves, Skaven
Armia w W40: Eldar

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Moim ulubionym systemem RPGowym, nad którym najdłużej siedziałem jest Warhammer 2.ed, ponieważ jest bardziej ciekawy, realistyczny(może to określenie nie jest właściwe w przypadku tego systemu, ale tutaj to co by przeszło w D&D  jest niemile widziane. Kiedyś grałem w D&D 3.5 i jeden z graczy przez całą rozgrywkę ciągnął za sobą balistę i przechodząc przez las, zobaczyliśmy jakiegoś kobolda. Reszta nas-graczy uznała, że nawet nie warto go zabijać, bo byliśmy już na wysokich poziomach, ale koleś z balistą zaczął go ostrzeliwać. NO I GO ZABIŁ! Albo słyszałem o przypadku, że w D&D sprawny łotrzyk może ściągnąć komuś spodnie bez jego wiedzy i pójść dalej. Tutaj możliwe są rzeczy, krótko mówiąc NIEREALNE W ŻADEN SPOSÓB, nawet w RPG.). Zdaję sobie doskonalę sprawę, że sposób prowadzenia sesji RPG zależy od MG. Może trafić się taki, który będzie prowadził pod power-gaming i kokszenie postaci w idiotyczny sposób, zabijania co raz to silniejszych potworów napotkanych w kanałach na zlecenie burmistrza. Ale jeżeli trafi się właśnie taki gracz "dziecko z brodą", który ma ochotę na porządnego RPG'a z epickim klimatem, dlaczego nie mają zagrać w D&D 3.5 w Faerunie? Dlaczego nie mają wzdychać do Drizzta Do'Urdena? Epickość D&D jest największą zaletą tego systemu, bo mechanika jest ciężka jak jedzenie gwoździ...


...bez POPITKI!

Offline

#26 2011-08-05 08:33:42

 gen. Szrama

Ściąga rozpiski z rapida

2802563
Skąd: Radomsko/ Częstochowa
Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 1861
Punktów :   
Armia w WFB: VC 1,5k
Armia w LOTR: Easterlings (400pkt)
WWW

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Zawsze marzyłem o sesji zawierającej następujące elementy:
-Drużyna o dowolnym charakterze, jeśli gracze zdecydują się grać odmiennymi zupełnie postaciami, MG powinien najwyżej jednoczyć ich po prostu wspólnym celem, a nie o nim zapominać. Gracze za to zdecydowanie powinni co minutę w głowie przypominać sobie jaki ma się charakter. Żeby nie było, że chaotyczny zły rzuca bezinteresownie sztukę złota biedakowi na ulicy, a paladyn okrada shopkeepera.
-Bohaterowie mają własne cele i jedni uważają je za ważniejsze od celów wspólnych, inni nie. Stąd jeśli samolubnie postanowię, że przykładowo idę na polowanie a reszta na przygodę - MG nie powinien karać, tylko prowadzić 2 sceny jednocześnie.
-Chciałbym poczuć, że na sesji jestem w fantastycznym świecie, a nie jestem ograniczony do interakcji "bierzesz zadanie czy nie?" - idę sobie do burdelu, uchlać się, narąbać drewna na opał, cokolwiek nudnego i bez kary od MG.
-Handel uczynić opłacalnym. Bo jak pamiętam w DnD handel był tak żałośnie nieopłacalny, że śmiech zbierał.
-Nie naciskać na graczy, by szli ścieżką przygotowaną przez MG. Tzn. gdy podczas bójki pojawia się talizman na szyi czyjejś i potem rzekomo mamy go zbadać, ja mówię mam to gdzieś i w żaden sposób nie powinno mnie nic złego spotkać, co nakierowuje na ten talizman (np. podczas powrotu inni członkowie grupy atakują, czy list dostaję czy cokolwiek - rozumiecie o co biega).
-NPC powinni być tacy, jacy są. W sensie, że jeśli najpierw podskoczę na level powiedzmy 10, a spotkanie miało być na level 5, to MG nie podrzuca na szybko tego poziomu, by było ciekawiej. Po prostu czasami może być łatwiej. No i w drugą stronę - zastępuje mi drogę czerwony smok, to nie znaczy, że już obmyślam plan jak go utłuc, tylko jak się da to zwiewam. Mały realizm jak najbardziej.
-Duży realizm już nie bardzo. Pilnowanie racji żywnościowych, zdejmowania zbroi przy głupkowatych czynnościach, etc. Bardzo mnie to wkurza i lubię o tym zapominać w imię po prostu płynności i dobrej zabawy.

To może ktoś poprowadzi?

@Zyhan - co do Warhammera, miałem ludków, którzy nie nadawali się do żadnego RPGa, ale usilnie uzurpowali sobie prawo do nazywania siebie graczami. Zepsuli mi bardzo markę WH. Jedyną rzeczą, która mnie zachęca do spróbowania jest możliwość przeniesienia postaci do Battla. A z tym złodziejem to nie jest nierealne - widziałem taki show kryminalny, gdzie specjaliści próbowali podrabiać najlepszych "łotrzyków" naszych czasów - gość na przykład zdjął krawat przechodniowi, który został uprzedzony o tym, że zostanie okradziony. Więc pilnował w myślach sobie portfela, zegarka, a nawet nie poczuł, że stojący obok niego facet zdejmuje mu krawat. Tak, też był nie uwierzył:P


Przepraszam za wszystkie literówki, ale moja klawiatura jest dyslektyczką

Offline

#27 2011-08-05 09:34:52

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Hoho, niezłe wymagania. Prawda, gra byłaby ciekawsza, jednak nie znam ludzi którzy by to udźwignęli/zgodzili się na to. Jełoperia niebywała, "coś nie tak?" i już postacie graczy się zabijają.

A co do WHFR to mam marne wyobrażenie - pewna "elytarna ekypa" co zawsze ma "pełen squad" i nigdy cię nie dopuści do grania zdecydowanie psuje jakiekolwiek wyobrażenie o grze. Tak samo stwierdzenie "tylko Warhammer/pograłbym se w Warhammera". No, super. Jakoś mi ta gra nie podchodzi, co z tego, że -niestety- tak wiele osób w to gra. Przy milionie pińciuset innych grach, aż dziw że ludzie trzymają się WHFR. Nie dlatego, że cud-wspaniały. Chyba z lenistwa, i braku chęci do eksperymentów.

Tak samo pewne "mroczniactwo" popsuło mi wyobrażenie o Wampirze, dowolnej edycji. Jak słyszę, że ktoś chce grać w wampira, to wyobrażam sobie katorgę podczas gry, psychotyczny mrok(udawany nieudolnie) i oczywiście liniowość MG. Albo wesołe wampiryczne bum-bum. Chyba nie do końca o to w tej grze chodzi. Ale, w Polsce chyba nie gra się jak powinno, i z WHFR ENG robi się WHFR PL i wychodzą mroczne hocki klocki. Albo kupa dziwacznych stereotypów.

Offline

#28 2011-08-05 10:55:44

Yamcha

Ma w domu hodowlę turkuci podjadków

Zarejestrowany: 2011-04-21
Posty: 798
Punktów :   
Armia w WFB: O&G, Dwarfs, DE, Lizards
Armia w W40: Eldars, Death Guards, IG DCoK

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Generale Szramo. Czytając Twoje wymagania, aż się uśmiechnąłem. W 95% są to wymogi/warunki jakie od lat stawiam drużynom, które chcą ze mną grać.

- generalnie choć podział charakterów jest troche niezyciowy i każdemu może zdarzyć się "skok w bok", jest to naprawde solidny wyznacznik ogólnych zachowań - zgadzam się więc w 100%. Gracze zbyt często łamią koncept dla konkretnych majątkowych korzyści.

- nie narzucanie charakterów to podstawa udanej przygody. Przedewszystkim uważam że każdy ma prawo do tajności klasy/lvl/charakteru, więc siłą rzeczy nikt nie musi patrzeć na to co ma reszta.
Solidne przygotowanie i rozmowy przed sesją pozwalają MG, postawić przed graczami, oddzielne cele i jeśli wszystko się uloży, siłą rzeczy drużyna się naturalnie i bez wymuszeń połączy, a zaciśniecie więzów to juz tylko kwestia godzin wspolnej gry.

- nie narzucanie zadań jest szalenie ważne, natomiast jeśli zostawić graczowi wolną rekę, trzeba mieć do niego zaufanie, że nie zmarnuje ci sesji na siedzenie w tawernie i suszenie butów, kiedy reszta chce grać. Dlatego, jak pisałem wcześniej warto pogadać z graczem o jego celach i motywacjach. Nikt ci nie moze powiedzieć "lord billy, daje ci questa, bierzesz albo won z sesji", natomiast z całą pewnością można tak zaaranżować sesje żeby gracz szukając w bibliotekach i słuchajac plotek, sam sobie tego questa wynalazł i na starej mapie odnalazł lokalizacje, którą jego postać jest zainteresowana.

- handel w dedekach jest siłą rzeczy dość niegrywalny, ze względu na pewne ułatwienie narzucone przez autorów. Chodzi o to żeby gracze nie sprzedawali po 100% wartości "kijowego miecza jak ja walczyć topór", bojąc się straty w gotówce. MG spokojnie może się targować, pozwalac graczom na renowacje dóbr i dawać nawet ceny rzędu 90% nówki. Natomiast należy bezwględnie pamiętać że wieśniacy nie kupią od ciebie różdźki dziewięciu łez, bo nie maja na to pieniedzy ani nie widzą takiej potrzeby. Nie każdy też kupiec ma po 3 sztuki dowolnego przedmiotu z dowolnej ksiązki i dodatku wydanego przez 15 lat przez wizarda
Jeśli MG ogarnia zasady rynku zbytu i "fantastycznego marketingu", nie ma żadnego problemu - zwłaszcza jeśli przedmioty magiczne są rzadkie i ciężkie do wyceny - czyli światy low magic.

- wyrównywanie lvl lub różność wyrównywana na siłę - już o tym pisaliśmy z Tymczasowym, chyba jesteśmy co do tego zgodni wszyscy. Jeśli gracze pakują się poza miasto do strasznego-i-ogolnie-śmiertelnego-kurhanu-pełnego-mrocznych-liczów-nie-na-wasz-poziom to ich sprawa, ale nie można mieć pretensji że kwadrans później beda losować nowe postacie.
Ci którzy nie potrafią uciec dzisiaj, nie zasługują by żyć jutro.
Nie zmienia to jednak faktu że drobne modyfikacje są w porządku. Myślę ze fakt że na wyższych poziomach trafi się ork czy gnoll majacy lepszy pancerz, lub dwa levele tropiciela, dodaje tylko grze kolorytu. Ot, taki twardszy osobnik. Szczególnie łatwo o takie ubarwienia kiedy gracze nie "walą za osiem" albo "uczciwie wymierzonym pchnięciem, przebijają jego zabłocony pancerz i czują na końcu ostrza ciało"

- z ostatnim punktem o duzej realności niestety się nie zgodzę. Prowadziłem kilka miesięcy temu kampanie na Morzu Pyłu - w greyhawku to ogromna szara pustynia wielkości kraju, gdzie gracze zdecydowali udać się do oazy na której dnie spoczywał meteoryt.
Nie gram z głupimi ludźmi, dobierałem ich przez lata, ale trafił się nam "nowy", który mimo 27 lat na karku starał się udowodnić wszystkim, że scenariusz o SW 2 (mieli lvl 5) wciągnie z palcem w dupie. No i się zaczeło. Wszyscy poszli na pustynie w rakietach na piach, z ogromnymi zapasami wody, namiotami z białego lnu, racjami żywnościowymi, antytoksynami na jad skorpionów itp.
Nasz pan super heros oczywiście pełna zbroja płytkowa, tarcza i różdzka stworzenia wody + odporności żywiołowej. Wszystko było super do chwili jak nie okazało się że na pustyni już po 20 milach zaczynają się megality pieczetujące użycie magii kapłańskiej (kto zna historie bliźniczych kataklizmów wie o co chodzi), wiec nasz superman, mimo że zaproponowano mu wode i zapasowy namiot, wciąż wolał iść w 50 stopniowym upale w 40 kg zbroi i podczas tygodnia podróży walk, etc etc wypił może litr wody.
Efektem tego, jak doszło do pierwszej większej walki z Anhegiem (pamietacie z baldurów?), gość z jakimiś niesamowitymi karami do testów, poprostu padł na piach i żuwaczki wciągneły go pod pustynie.
Ja osobiście bardzo lubie graczy zwracających uwage na szczególy takie jak zbieranie jadalnych roślin kiedy jest czas, zaopatrujących się w pochodnie, naprawiających od czasu do czasu pancerz itd. To sprawia że postacie są postaciami, a nie zbiorem liczb i statystyk na karcie.

Tymczasowy - nie wiem czy piszesz o jakiś konkretnych ludziach, ale prawda jest taka że jeśli po 5 latach dobierzesz sobie w końcu 2-3 osoby które nadają na tych samych falach co ty i "przyuczysz" je do gry, to potem wbijający się randomowy koleś w 90% przypadków totalnie psuje wszystkim zabawe. Bo "w jego poprzednim teamie...", "jakto nie moge miec miecza +10? ze startu", "jezu to u was nie można mieć itemu z szybkim leczeniem za 50 golda?", "ide do króla i mówie mu żeby mi dał kłesta".
Są oczywiście wyjątki, ja w ten szczesliwy sposób poznałem 2-3 wspaniałych graczy. To poprostu kwestia oszlifowania ludzi, którzy by się zmarnowali grając dalej z idiotami.

Uh. To narazie tyle.

Ostatnio edytowany przez Yamcha (2011-08-05 11:06:33)


振り向かないでいてくれよ
君の瞳に弱いから

Offline

#29 2011-08-05 22:58:51

Tymczasowy gość

Właśnie zaczął

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 49
Punktów :   

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Oczywiście mam na myśli konkretne osoby gdy mówię o psuciu marki.

Co do szlifowania graczy - pewnie. Się zna, się ma. Jednak w wielu przypadkach oznacza to zamknięcie się na wszelkie nowości, co skutkuje sytuacjami gdy trzech króli siedzi sobie na zadupiu, i nie dopuszczą kolegi który także przypadkowo interesuje się RPG, bo popsuje im ich perfekcyjne sesje do których przygotowują się przez pół roku (wszelkie wymówki typu "brak czasu" oczywiście aktualne). Nigdy się z tym nie zgodzę, taki elitaryzm trzeba tępić. I nie mam na myśli jakiegoś dzieciaka, który jest na poziomie D&D Animated Series (jak stwierdziłeś ~~ "daj mi questa"), tylko kogoś kto chce grać, grać, grać. Wiele osób mnie już "hujało", taką także mam o nich opinię. I jeszcze na dokładkę - jakby w Częstochowie było w kim wybierać.

Co do realizmu podczas gry - oj lubię czasem coś takiego jak napisałeś! Pełne zanurzenie w świat gry, promowanie wiedzy i czytania książek/dodatków, potykanie się o odnośniki i smaczki. Super! BĘĆ!!! Wrong way - nie to miasto na takie rzeczy. Ludzie z którymi grałem nie wykazywali ABSOLUTNIE ŻADNEJ OCHOTY na przeczytanie podręcznika podstawowego do gry w którą graliśmy (czy to Savage, czy to Robotica). Jak ich zaszantażowałem, iż jak nie przeczytają to ja przestaję z nimi grać, to oni butnie mi powiedzieli, że nie przeczytają i dodatkowo się czymśtam wykręcili. Dwudziestoparoletnie dzieci. Ale wracając - super sprawa. Chciałbym pograć tak kiedyś w świecie Deadlands: Hell on Earth, który jest niezwykle przebogaty po obiciu dodatkami. W wypadku tej gry, sama gra na podstawce naprawdę ją zubaża.
Jednak nie zawsze stosuję aż taki realizm. Jest to zależne od systemu. W D&D mogę podliczać pewne rzeczy i nakazać liczyć strzały w kołczanie, jednak w Robotice czasem ignoruję to ile broń ma pocisków w magazynku. Jakoś nie mam ochoty pilnować liczników amunicji trzech spluw (czasem i więcej). Ale najbardziej wkurza mnie olewackie podejście do reguł gry. Skoro postać dostaje ranę, to gracz powinien zapytać się o jej stopień i ją absolutnie odznaczyć. A nie, dostaje rany i dalej biega wesoły. Tyczy się to dowolnego systemu. Jak gracz tak gra, to wnioskuję, że nawet jakbym stwierdził, że jego postaci rękę urwało to on dalej by nią machał, bo przecież wie lepiej! Duh!

Albo jeszcze lepsi - gracze którzy emulują gry na kompa. Podejście typu "full frontal", zero ucieczek, myślenie statystykami. Nie przekładanie wartości statystyki na kreację pomysłu w wyobraźni, tylko kalkulacja czy te +5 z siły, i x innych bonusów da jebnięcie które wyłączy przeciwnika. Wow, I mean wow.

Więc jak ktoś ma wiarygodnych ludzi do gry to jest złoty.

Ostatnio edytowany przez Tymczasowy gość (2011-08-05 22:59:06)

Offline

#30 2011-08-05 23:16:04

 Zyhan

Hehe, zaczynam

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2011-07-09
Posty: 22
Punktów :   
Armia w WFB: High Elves, Skaven
Armia w W40: Eldar

Re: Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.

Tymczasowy gość napisał:

Albo jeszcze lepsi - gracze którzy emulują gry na kompa. Podejście typu "full frontal", zero ucieczek, myślenie statystykami. Nie przekładanie wartości statystyki na kreację pomysłu w wyobraźni, tylko kalkulacja czy te +5 z siły, i x innych bonusów da jebnięcie które wyłączy przeciwnika. Wow, I mean wow.

Więc jak ktoś ma wiarygodnych ludzi do gry to jest złoty.

Grałem z gościem, który przez pierwsze 5 godz. gry myślał, że gra na kompie. Akcje typu "Wchodzę do karczmy i zabijam pierwszego lepszego gościa". Mistrz Gry akceptował to niestety, kazał mu rzucać no i reczywiście zabił gościa. Przez kilka następnych tur masakrował karczmę, z każdą następną karczmianą bitwą rozrastał się w potwora, który kosił wszystko. Ale w końcu się wczuł! Trudno w to uwierzyć, ale zrobił nową postać i robiliśmy typowy story-telling! Jednak można  takim

Offline

  • Index
  •  » RPG
  •  » Kampania D&D 3.5 Moje uniwersum.
Forum "Rycerze y Kupcy" (c) 2011. Wszelkie prawa zastrzeżone dla gen. Szramy. free counters Free Page Rank Tool

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sbot.pun.pl www.pyrzyce.pun.pl www.rebeldebb.pun.pl www.zagubionawyspa.pun.pl www.nsaiirok11-13.pun.pl