Ostatnie słowa gracza:
Wampir: Maskarada
- Nie spiję go do końca, w końcu co mi zrobi w torporze?
Offline
MG: Kiedy wchodzicie do karczmy podchodzi do was dorosła, całkiem ładna dziewczyna. Ma niebieskie, piękne oczy. Jednak nie zauważacie szczegółów jej twarzy albowiem wzrok wasz spadł na ... <odchrząknięcie> kształtne krągłości opięte przez rozsznurowaną do granic możliwości koszulę. Kobieta patrzy na ciebie <mg wskazuje na wojownika - BG1) , Mówi "Zrobię wszystko, czego sobie zażyczysz , kociaku" i przegryza dolną wargę...
BG1 - yyyy.... to ja mówię : "To pożycz mi 5 sztuk złota, yyyyyy.... do nowego topora mi brakuje".....
BG2 - śmiech
BG3, BG4, MG - <jęk zażenowania>
Offline
To ja mam przykład wredoty MG
BG: Kupuję linkę i haczyk na bazarku
NPC: To będzie tyle i tyle...
(Jakiś czas później w nocy)
BG: Zarzucam haczyk na mury
MG: No zarzucasz...
BG: No to wspinam się po tej linie
MG: A przywiązałeś linkę do haczyka?
Offline
Warhammer. Lata temu.
MG: W karczmie gra w karty grupa półelfów...
BG: Ja tam z mutantami nie gram!
Offline
Wampir maskarada no bo jak by inaczej
Jeden z bohaterów związał więzami krwi bohaterkę:
BG: Teraz powiem najbardziej chamską rzecz na świecie.
MG: Jaką?
BG (do związanej bohaterki) Wiesz... Mam wolny pokój na górze.
Offline
Wilkołak:
BG siedzi wkurzony w barze. Żali się barmanowi, który "WIE"
BG: Wiesz co, Bob? Wszystko jest do bani... (wychyla jeszcze więcej trunku, a jest już mocno wstawiony) Wali mi się cały świat na łeb...Wplątałem się w jakąś wampirzą intrygę, nie mogę znaleźć tego cholernego krwiopijcy, który wysadził mój samochód, inny wampir zamieszkał pod moim łóżkiem i teraz siedzi tam pod postacią mgły i niby mi pomaga, próbowałem toto przepędzić odkurzaczem, albo co, ale, wstyd przyznać, te rady parę razy uratowały mi skórę, chociaż z drugiej strony, jak się reszta Pomiotu Fenrisa dowie, jakie strachy mam pod wyrem, to mi łeb razem z płucami wyrwą, okazało się, że kolejny wampir zamienił moją najlepszą kumpelę w swojego sługę i cała obława na nic, bo drań o wszystkim od niej wiedział a na domiar złego on (wskazuje na BG2) rucha moją siostrę...
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Wilkołak:
Dzwoni telefon.
BG1: Centrum zapładniania rybek, słucham....
BN: (przywódca watahy, wściekły jak nigdy) Przestań sobie robić jaja, Jack Ogień pośród Lodu!
BG1: (zasłania słuchawkę i krzyczy, bo BG2 jest w dalszej części domu) Jack, do ciebie.
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Wilkołak. Gracze opisują swoje postaci, jeszcze nie zaczęliśmy grać. Jako że wilkołaki mają w zwyczaju przybierać jakieś wymyślne imiona na modłę indiańską stworzenie postaci trwa mniej więcej dwa razy dłużej. Kumpel opisuje swoją postać:
G1:
No to ja gram Pomiotem Fenrisa. Jestem wielki, napakowany, mam dwa metry wzrostu, długie, rude włosy opadające na jedno oko (swoją drogą to był opis 99,9% granych przezeń postaci ) Po przemianie w wilka mam białe futro i rudą pręgę biegnącą od czubka nosa po koniec ogona. Jako człowiek używam imienia Jack. Jako wilkołak jestem Ogień pośród Lodu, od umaszczenia
G2:
Jak dla mnie, to jeśli imię brałeś od umaszczenia, to powinno ono brzmieć: Spadłem z Ławki Wpadłem w Gówno, ale może ja się nie znam...
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Wilkołak. Ten sam gracz opisuje postać, nawiasem mówiąc różniącą się chyba tylko imieniem, bo był to tym razem bodajże Okruch Lodu, ale nie dam sobie ręki uciąć:
G1.
No to ja gram Pomiotem Fenrisa. Jestem wielki, napakowany, mam dwa metry wzrostu, długie, rude...
G2, przerywając G1:
...zęby...
Ostatnio edytowany przez kapadocja (2010-08-30 21:39:28)
Offline
Wszystko poniżej Wampir Mroczne Wieki:
MG opisuje "włości" Lady Montagne. Anglia, wiek XIV.
-... Ogólnie nie jest najgorzej. Z zaopatrzeniem, co prawda było kiedyś lepiej, kiedyś był jeszcze sad, ale pewnej zimy spłonął. Spalił go jakiś zawistny sąsiad. Została tylko jedna jabłonka
Gracz: Chociaż tyle
MG: Zgniła następnego lata...
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Gracz: Zakładam całą rodową biżuterię. Hm, gdybym teraz komuś wypłacił sierpowego w szczękę, to braki w uzębieniu miałyby dwa następne pokolenia...
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Gracz: są tu jakieś rośliny?
Gracz2: No co ty, jest późna jesień, wszystko gnije. Poza tym, co tu może kwitnąć? Oset?
MG: Ale wy macie pojęcie o tej Anglii. Chyba tylko z filmów dokumentalnych o Nessie - zielone wzgórza i w ch@@j deszczu
Ostatnio edytowany przez kapadocja (2010-09-03 20:23:39)
Offline
sesja wczorajsza :
Paladyn - bardzo gorliwy w "odkupywaniu dusz" (bardzo to lubi ) , jednak zapomina o nawracaniu.
Barbarzyńca - taki indianin, tajemniczy, agresywny nieco, nie ufa nikomu. Lubi zioła :]
MG : jako że żyjesz w zgodzie z naturą, dostajesz zioła lecznicze. Możesz z nich robić napar.
Barbarzyńca: a mogę zrobić z nich skręta ?
MG < game master's poker face> Nie.
Barbarzyńca <zawiedziony>
MG: ... obok niego stoją urlagowie - ludzie...
Paladyn <szatański uśmiech, zaciera ręce> : Czyli mają dusze !
Nagle z za krzaków wyskakują na nas tacy obrośnięci łuską orkowie (mocni są)
Barbarzyńca : Kopię go w krocze...
MG <piskliwym głosem> Ale... on nie ma !
Walka z super mega bossem większym od człowieka
Barbarzyńca : To ja podbiegam mu między nogi... aa... on "ma" ?
MG <leciutka irytacja> Tak, on "ma".
Barbarzyńca: To ja młotem go !
Pewien zdrajca (niezły łucznik i wogóle maderfakir) strzela do Barbarzyńcy i Paladyna
MG : Darin <ten maderfakir> szybko wystrzeliwuje dzwie strzały.
Paladyn : Ale dwie na raz ??!!
Barbarzyńca: Ale hardkor !!!
Podczas walki co turę wkracza k6 orków.
MG : Wpadają 3 orki...
<bijemy się>
MG: wpadaja 6 orków.
Przez 3-4 tur walki wleciało 20 orków ... a tych dobrych było tylko dwóch.
Inna sesja : po mega rzezi <wnętrzności i ciała leżą wszędzie, wogóle morze krwi>
Mag: To ja siadam w kącie i zjadam chleb.
MG: Test inteliencji.
Mag : Po co ? Nie umiem zjeść chleba ?
MG : Musisz przemóc obrzydzenie.
To by było na tyle. Jeśli nie napisałem wszystkiego, to uzupełnij Majsterze (tu i ówdzie zwany Sebastianem ;P)
Offline
Mnie się najbardziej z tym młotem podobało
Offline
Dzisiejszy Warhammer:
rozmowa obieżyświata i magiczki:
ona: wy, mężczyźni, wszyscy jesteście tacy sami!
on: Owszem. Każdy z nas ma siusiaka...
ona: I lubicie go używać.
on: Wy też lubicie, jak go używamy
ona: Żebyś się nie zdziwił...
on: Cholera, więc wy jednak z bólu jęczycie? Całe życie się człowiek uczy...
Offline
Niedawno:
Ekipa elf i człowiek jest w wiosce elfów, człowiek tłucze się z ich wodzem.
MG - Wódz elfów uderza cię pięścią w twarz, łamie nos. Tracisz 4 punkty kondycji.
Elf (stoi z boku i się przygląda) - Siadam i rozpalam ognisko.
MG - Rozpaliłeś.
Człowiek - Podcinam nogi wodzowi elfów.
MG - Pudłujesz, wódz łamie ci rękę. Tracisz 6 punktów kondycji. Padasz na ziemię, niemal tracisz przytomność.
Elf - Wyciągam z worka chleb, kroję go, przypiekam nad ogniskiem i rozdaję grzanki przechodzącym elfom
Offline
po pierwsze pirmo - przecierz SZary Wilk nie dostał AŻ takiego wpierdzielu od wodza
po drugie secundo - ośmielę się dodać, iż chleba nie wyciągnąłeś z worka, tylko wziąłeś ten ofiarny, spod drzewa-bożka... xD
A o węgielku który przepalił ci spodnie nie raczysz wspomnieć ?
Ostatnio edytowany przez Konrad (2010-11-18 15:04:19)
Offline
dzwie strzały?
wpadaja 6 orków?
Poza tym ten chleb spod bożka elfowie mi wyrwali, potem wyjąłem swój. A ten węgielek to potem mi się przydał. Pamiętasz jak kazałem go zjeść tym synom wodza?
Offline
dzisiejszy Warhammer:
Skacowany BG budzi się rano w rowie w lesie. Coś mu kapie na głowę. Podnosi powieki; wszędzie naokoło walają się poodrąbywane kończyny zwierzoludzi, wszystko zbryzgane jest krwią. Pyta BN:
BG: co się stało?
BN: nie wiem, byłem pijany...
BG: ja też... skąd się wzięli tu ci zwierzoludzie?!
BN: z lasu chyba...
BG: jak to?! tacy rozplasknięci wyszli ???
Offline