Ogłoszenie

Witamy na Forum "Rycerze y Kupcy"!

Linki:

- Regulamin Forum
- Dzielnica Mieszkalna (Przedstaw siê tam koniecznie!)
---> -AKTUALNE SPOTKANIE KLUBU <---
- Administracja Forum
- Gie³da Forumowa

#1 2010-09-29 14:02:06

 Konrad

Udaje wa¿niaka

6751607
Skąd: Miasto ¦wiêtej Wie¿y
Zarejestrowany: 2010-03-10
Posty: 284
Punktów :   
Armia w WFB: Wojownicy Chaosu (1k)
Armia Warmachine & Hordes: (wkrótce) Trolle

"Odrodzenie"

ODRODZENIE

Oto nadchodzi czas,
gdy Stare Bogi powróc±
a Kraina siê odrodzi...
Czas zemsty...


PROLOG

W sali przes³uchañ... ¶mierdzia³o. Jak zwykle.
   Kamienne, zimne ¶ciany pokryte by³y ple¶ni±. Przymocowane do nich ³uczywa o¶wietla³y mroki. Obok du¿ego sto³u z duzym wyborem narzêdzi robi±cych krzywdê, wisia³y pordzewia³e ³añcuchy z klamrami na nadgarstk.
   Drewniane wrota otworzy³y siê z trzaskiem. W wej¶ciu ukaza³y siê cztery postacie - dwóch zakutych w zbroje ¿o³nierzy z halabardami, z których jeden kopniakiem „pomóg³“ wej¶æ wie¶niakowi. Trzecia postaæ, odziana w d³ug±, fioletow± szatê, z kapturem na³o¿onym na g³owê, odprawi³a jednego stra¿nika, a kaza³a wej¶æ dugiemu.
- Nie! Zostawcie, zostawcie! Ja ¿em prosty rolnik! Nic nie zrobi³em!
- Przypnij go! - niski, mêski g³os przebi³ siê przez jêki wiê¼nia.
     Stra¿nik uj±³ wie¶niaka za koszulê i brutalnie przypar³ go do ¶ciany. Klamry zapiê³y siê z g³uchym trzaskiem.
- Jestem niewinny! Pu¶æcie mnie!
- Zamknij siê ! Odpowiesz mi na kilka pytañ! - mê¿czyzna zsun±³ kaptur. Na policzku mia³ wypalony znak pioruna. Charakterystyczny symbol u Inkwizytorów.
- Ale ja tylko rolnik jestem! Nic nie wiem!
- Dobrze wiesz o co mi chodzi, niewierny! Odrzuci³e¶ wiarê w Kh’ala Jedynego W³adcê na rzecz pogañskich bo¿ków!
- Nie! Ja... ja..
- Skoñcz ju¿ udawaæ! Oboje znamy prawdê! - Inkwizytor uderzy³ wie¶niaka w twarz. - Jeste¶ ¿erc±! Przyznaj siê!
- ¯er... co ? Jakim... ? Nie jestem!
- Czy¿by? A co powiesz o tym ? - Inkwizytor zdar³ koszulê z rolnika. Na klatce piersiowej widaæ by³o czarny tatua¿ prezentuj±cy ³eb wilka szczerz±cego k³y.
- TAK! Jestem Wilczym Kap³anem i wypieram siê waszego boga! Zwiastujê powrót Starych Bogów. Wróc±, by odzyskaæ ten ¶wiat - oczy wie¶niaka zap³onê³y ¿ywym ogniem - Przywróc± ³ad i porz±dek, w³a¶ciwy naturze...
- Precz demonie! - Inkwizytor wydoby³ z pomiêdzy fa³d p³aszcza amulet w kszta³cie ludzkiego oka.
- Aaa! Boli! Przestañ! Przestañ! - krzycza³ kap³an. Inkwizytor opu¶ci³ talizman.
- Wy... jeste¶cie niczym... siejecie strach w sercach niewinnych... g³osicie fa³szywe przes³ania...
- Nie g³osimy fa³szywych przes³añ. My czynimy ten ¶wiat lepszym, takim, jaki sobi wyobrazi³ K’hal! - Amulet wystrzeli³ smug± niebieskiego ¶wiat³a w kierunku kap³ana. Ten zwija³ siê i jêcza³.
-  Nazywacie siebie wspanialymi... lecz wewn±trz, gnijecie!
Kolejna dawka bólu.
- Ca³kowicie zg³upia³e¶! Gadasz jak szaleniec!
- Dobrze wiem co mówiê... Po jakiej... Po jakiej stronie coko³u stoisz?
- Ja tu jestem od zadawania pytañ! Milcz!
- Dobro i z³o od dawna ze sob± walcz±. Rozdziela je cokó³... Gdzie ty stoisz, Inkwizytorze?
- Co?!
- Wiesz o co mi chodzi. Sami ustawiacie siê po stronie ¦wiat³a, a nas ... po stronie cienia... - wie¶niak zaczerpn±³ tchu - To nie prawda. Stoimy po tej samej stronie, bracie...
- Nie nazywaj mnie bratem, ba³wochwalco! Piekielny pomiocie! - Inkwizytor wbi³ nó¿ w brzuch poganina. Krew trysnê³a mu na twarz.
- Po tej samej stronie... - wyszepta³ kap³an, po czym bez³adnie zawis³ na ³añcuchach.
Inkwizytor  wpad³ w sza³. D¼ga³ no¿em jak oszala³y. Posoka la³a siê na posadkê
- Nieee! - krzycza³.
„Po tej samej stronie, bracie“

CDN

Nastêpne czê¶ci w najbli¿szym czasie.  T± czê¶æ mo¿ecie tak¿e przeczytaæ na moim profilu na opowiadania.pl         

Proszê o oceny i komentarze.

Ostatnio edytowany przez Konrad (2010-10-02 18:16:41)


NIE JESTEM POWERGAMEREM! no.. mo¿e troche...

Offline

#2 2010-10-09 16:44:52

 kapadocja

By³ statyst± w Avatarze

24643945
SkÄ…d: Salt Lake City
Zarejestrowany: 2009-12-26
Posty: 574
Punktów :   
Armia w WFB: Wood Elves

Re: "Odrodzenie"

obiecywa³e¶ w sobotê ci±g dalszy... Czekam...


Jedyna mo¿liwo¶æ ¿onatego mê¿czyzny, by w domu mieæ ostatnie s³owo, to przyznaæ racjê ¿onie

Offline

#3 2010-10-09 19:29:47

 Konrad

Udaje wa¿niaka

6751607
Skąd: Miasto ¦wiêtej Wie¿y
Zarejestrowany: 2010-03-10
Posty: 284
Punktów :   
Armia w WFB: Wojownicy Chaosu (1k)
Armia Warmachine & Hordes: (wkrótce) Trolle

Re: "Odrodzenie"

Epizod I

   Ob³adowany wóz kupiecki toczy³ siê z wolna le¶nym szlakiem.  Mija³ wysokie drzewa, niemal¿e przys³aniaj±ce nocne niebo, podskakiwa³ na kamieniach i powalonych konarach.
    Obok pojazdu ¿wawym krokiem maszerowa³o piêcioro ludzi. Uzbrojeni w miecze i tarcze, odziani w skórzane kaftany. Rozmawiali ze sob±, od czasu do czasu który¶ wybuchn±³ gromkim ¶miechem.
- Psia maæ, zimno dzisiaj ... - rzuci³ w±saty woj, smarkaj±c na ziemiê.
- Jeszcze tylko kawa³ek, Karimirze, nie b±d¼ baba! - odpowiedzia³ inny, d³ugow³osy.
Nieopodal w krzakach co¶ trzas³o, zaszele¶ci³o. Trzask poprzedzi³o plugawe przekleñstwo.
- Prrrr!!! - wo¼nica zatrzyma³ konia. Wojownicy zatrzymali siê równierz, nerwowo rozgl±daj±c siê wokó³.
- KTO TO ?!! - rykn±³ ³ysy ¿o³nierz, podnosz±c topór.
- Co siê dzieje ?! Gdzie ... ghhghgh - warkn±³ ¿o³dak, gdy be³t przeszy³ mu grad³o. Run±³ na ziemiê brocz±c krwi±.  D³ugow³osy wojownik rzuci³ rynsztunek i przyklêkn±³ przy rannym, próbuj±c zatamowaæ krwotok.
- Psia maæ... Wy³a¼, poka¿ siê ¶mierdz±cy tchórzu!
Po chwili, z ziemii wyros³a postaæ odziana w czarny p³aszcz. Kaptur ca³kowicie zakrywa³ twarz. W rêku b³yska³a srebrna szabla. Zabójca unosi³ siê nad ziemi±. To wprawi³o wojów w os³upienie.
- O kurw... - Karimir nie dokoñczy³, gdy zakrzywione ostrze roz³upa³o mu czaszkê. Bryznê³y krew i mózg. ¯o³dak upad³, umiera³ w drgawkach.
D³ugow³osy, stwierdzaj±c, ¿e nie uratuje kompana, chwyci³ miecz i rzuci³ siê na wroga. Ten rozp³yn±³ siê. Tak, to dobre s³owo. Na sekundê zamieni³ siê w czarny ob³ok, przelecia³ obok szar¿uj±cego woja, po czym , znalaz³wszy siê na jego ty³ach, ci±³ go szabl± przez plecy. Upadaj±cemu d³ugow³osemu towarzyszy³ stêk bólu.
Upiorny wojownik tym razem przej±³ inicjatywê. Zam³ynkowa³ szabl±, podlecia³ do ³ysego, r±bn±³, jendak nie na tyle mocno, by przebiæ blok ¿o³nie¿a. £ysy kontratakowa³, pchaj±c mieczem. Zrêczny unik upiora sprawi³, ¿e ¿o³dak straci³ równowagê. Napastnik szybko fachowo ci±³ po poziomej linii odcinaj±c g³owê od reszty cia³a.
Uporawszy siê z ochron±, podp³yn±³ do wozu. Szarpn±³ za drzwiczki, wyrwa³ je z zawiasów.
-Nieee! Proszê, zostaw mnie!!! -wrzasn±³ kupiec, skulony ze strachu, gdy pobiela³a, ko¶cista rêka chwyci³a go za szatê i wyci±gnê³a na ziemiê.
Upiór przystawi³ szablê do gard³a nieszczê¶nika i gwa³townie przeci±gn±³ j± , przecinaj±c têtnice. Szybko wyj±³ zza p³aszcza fiolkê i zebra³ kilka kropel czerwonego p³ynu. Rzuci³ umieraj±cym o ziemiê, i przyszpili³ ostrzem.
Przez chwilê unosi³ siê nad ziemi±, nieruchomo. W momencie, z ludzkiej postaci przemieni³ siê w czarn± smugê dymu. Tak wlecia³ w nieprzeniknion± ¶cianê lasu...
                                                                         ***
   Avelin Malfar sta³ przebrany za poganina w t³umie podobnie wygl±daj±cych ludzi i powtarza³ modlitwy.
  Nie by³ on jednak wyznawc± Starej Wiary. Co to, to nie. Avelin to pe³nokrwisty, gorliwy wyznawca K’hala. A ¿e dzia³acz,prawa rêka Nadinkwizytora to ju¿ nie wspomnê.
  Malfar pomaca³ rêkoje¶æ sztyletu, po czym, wywo³any przez gu¶larza podszed³ do niego.
Ostro¿nym krokiem wszed³ na kamienny cokó³, nad którym znajdowa³ siê o³tarz. Starzec poda³ mu zakrzywiony nó¿ obrzêdowy. Przywi±zana do sto³u dziewczyna dr¿a³a. Sine usta rozwar³y siê, by szepn±æ : „Proszê...nie zabijaj...proszê...“. Wojownik Inkwizycji podniós³ narzêdzie ceremonialnie nad g³owê. Wzi±³ oddech.  Nó¿ zacz±³ spadaæ w kierunku klatki piersiowej ofiary, jednak z dwadzie¶cia centymetrów, jak nie wiêcej szybko zmieni³ kiedunek i wbi³ siê dok³adnie nad obojczyk gu¶larza. Avelin poczu³ przyjemne ciep³o krwi na d³oni.
T³um wyznawców w jednej chwili zamar³ w bezruchu. Malfar b³yskawicznie zdar³ z siebie ³achmany. Obja³ przymocowan± do paska butelkê z szarym p³ynem, szapn±³, cis±³ o ziemiê. Ca³y chram wype³niony zosta³ szarym dymem. Avelin szybko skoczy³ poprzez otwór w ¶cianie i zanurzy³ siê w¶ród chaszczy. Popêdzi³ w kierunku miasta Bejal.
                                                         ***
Wojownik Inwizycji pchn±³ mocarne drzwi ¶wi±tyni. Ujrza³ kilka pustych ³aw, okalaj±cych stoj±cy w centrum o³tarz. Nad nim, unosi³a siê rze¼ba przedstawiaj±ca Oko. Symbol K’hala Jedynego.  Skrêci³ w kierunku ¶ciany z namalowanym freskiem. Avelin podszed³ do rycerza bij±cego wê¿a m³otem. Po naci¶niêciu na oko rycerza, ¶ciana uchyli³a siê z chrzêstem, jednak zatrzyma³a siê w po³owie.
„Cholera, jak zwykle. No ¿e wojna jest rozumiem; ¿e z poganami, rozumiem; ¿e pieni±dze poch³ania rozumiem; ale ¿eby raz siê pofatygowac i naprawiæ to przeklête po trzykroæ wej¶cie?“ pomy¶la³.
Przecisn±³wszy siê z trudem przez w±sk± szparê, Malfar przedosta³ siê schodami na dó³. Min±³ wej¶cie, pomaszerowa³ chwilê d³ugim korytarzem. Zaliczy³ kilka niemi³ych spojrzeñ innych Inkwizytorów. Zatrzyma³ siê przed drzwiami gabinetu swojego pracodawcy. „Zapukaæ? Mo¿e wej¶æ tak po prostu?“ Dla bezpieczeñstwa, uderzy³ trzy razy w dêbowe drzwi.
-Wej¶æ! - us³ysza³ zachryp³y, znajomy g³os.
Avelin zauwa¿y³ ³ys± g³owê Nadinkwizytora przys³oniêt± stert± pergaminu.
- Do raportu. Ju¿.
Wojownik wyprostowa³ siê, opisa³ lakonicznymi stwierdzeniami swoje zadanie.
- Poka¿ ten nó¿.
Malfar pos³usznie pokaza³ narzêdzie. Nadinkwizytor wyj±³ zza p³aszcza fiolkê. Rozla³ niebieski p³yn na ostrze no¿a. Krew zmieni³a kolor najpierw na zielony, potem na czarny.
- Pogañska krew. Tak.
Pracodawca Malfara po³o¿y³ nó¿ na biurku. Z szafki wyj±³ mieszek. Zaszele¶ci³o z³oto.
- Tysi±c. Tak jak by³o w umowie.
Avelin bez s³owa siêgn±³ po zap³atê, po czym obróci³ siê w kierunku drzwi.
- Czekajcie, panie Avelin.
-Tak ?
- Nie interesuje ciê ju¿ sta³a praca ? Znalaz³e¶ ju¿ co¶ ? Piasek od ziemi oddzielasz ? - Nadinkwizytor u¶miechn±³ siê wrednie.
„¯artowni¶, psia jego maæ“
Avelin by³ niegdy¶ kupcem. Z racji braku popytu, upad³ jego interes. Wojna wszystko zburzy³a.
Pal licho interes! Poganie jak nawa³nica przetoczyli siê przez szereg grodów obronnych cesarstwa niszcz±c, zabijaj±c. Nie ominê³o to tak¿e jego rodziny.  ¯ona, dzieci zosta³y zabite przez pogañskich bojowników. On sam, zosta³ zniewolony i wcielony do armii. Uda³o mu siê jednak uciec. Nie mia³ przy sobie z³amanego grosza. Przygarnê³a go Inkwizycja. Da³o mu to mo¿liwo¶æ pomsty swych bliskich, a tak¿e mo¿liwo¶æ godnego ¿ycia. Jednak, ¿eby zostaæ Inkwizytorem, musia³ wype³niæ specialne zadanie zwanê Prób±. Nigdy takowe nie zosta³o mu powierzone. A¿ do teraz.
- O co chodzi - spyta³ wreszcie.
- S³ysza³e¶ o morderstwie ? Tak, dok³adnie, tym w lesie Yiej. S³awny handlarz, Rdemir Krasiv, zosta³ zamordowany razem z ochron±. O dziwo, to nie by³ rabunek. Prawdopodobnie, ¿aden z towarów nie znikn±³. Czujê w tym rêkê wyznawców Starej Wiary.
- Mam siê tym zaj±æ ? Nadinwizytor chce mi powierzyæ ¶ledztwo ?
- Hmmm... Czytasz w my¶lach, Malfar?
- Nie... ja nie jestem od tego. Zawsze by³em od brudnej roboty. Sprz±ta³em pogañskie ¶mieci.
- To ja tutaj dyktuje warunki. Albo przyjmujesz to zadanie, albo pierzemy ci mózg, i wykopujemy ciê na zbity pysk, go³ego i weso³ego. Bez grosza przy d.u.p.i.e.
Avelin zamar³.
- Mo¿e inaczej... To zadanie bêdzie twoj± Prób±. Masz szanse na uzyskanie sta³ej pracy. Ja bym na twoim miejscu siê nie waha³. Jednak¿e to twoja decyzja. Wiêc jak ?
Czo³o Avelina zroszy³y kropelki potu. Przy¶pieszy³ oddech.
- Przyjmujê... to... zadanie. - us³ysza³ jak ³amie mu siê g³os.
- ¦wietnie panie Malfar. - Nadinkwizytor znowu u¶miechn±³ siê perfidnie. - Jutro zg³osi siê pan do posterunku milicji w tym mie¶cie. Przydziel± panu pomocnika. To tyle. Dziêkujê.
- Tak... jest... - wystêka³ Avelin.
„Cudownie. Po prostu cudownie, psia maæ!“ - pomy¶la³.

CDN

As you wish

Proszê o komentarze i oceny. Nastêpna czê¶æ w... najbli¿szym czasie.


NIE JESTEM POWERGAMEREM! no.. mo¿e troche...

Offline

#4 2010-10-10 09:52:29

 kapadocja

By³ statyst± w Avatarze

24643945
SkÄ…d: Salt Lake City
Zarejestrowany: 2009-12-26
Posty: 574
Punktów :   
Armia w WFB: Wood Elves

Re: "Odrodzenie"

Nieopodal w krzakach co¶ trzas³o - trzasnê³o

Przecisn±³wszy - przecisn±wszy

Zaszele¶ci³o z³oto.  - zawsze by³am przekonana, ¿e z³oto raczej mi³o brzêczy, d¼wiêczy b±d¼ dzwoni, o szeleszcz±cym nie s³ysza³am

- S³ysza³e¶ o morderstwie ? Tak, dok³adnie, tym w lesie Yiej. S³awny handlarz, Rdemir Krasiv, zosta³ zamordowany razem z ochron±. O dziwo, to nie by³ rabunek. Prawdopodobnie, ¿aden z towarów nie znikn±³. Czujê w tym rêkê wyznawców Starej Wiary.  - s³ów kilka:
1. skoro jest wojna, to wszyscy regularnie siê morduj±, wiêc nie dziwota
2. co oni, kurde, satelitê maj± i GPSa w komórkach? Przecie¿ skoro Avelin by³ w jakim¶ bli¿ej nieokre¶lonym pierdziszewie dolnym poluj±c na niewiernych i czym prêdzej zmierza³ do Inkwizytorium, to raczej nie ogl±da³ wiadomo¶ci, si³± rzeczy. Warto by³oby, moim zdaniem wtr±ciæ jaki¶ fragment, ¿e np., wracaj±c Avelin znu¿ony podró¿± wstêpuje do jakiej¶ karczmy na spoczynek i pods³uchuje rozmowê ch³opów, no nie wiem, co¶ takiego, albo, ¿e handlarza oczekuj± od d³u¿szego czasu i ¿e nie mog± siê doczekaæ i spekuluj±, co siê mog³o staæ. Jeden mo¿e powiedzieæ, ¿e pono s³ysza³, ¿e ³obuzy jakie¶ po ³bie mu nak³ad³y i usiek³y, albo, ¿e zwiêrzêta go rozszarpa³y. Je¶li zak³adasz, ¿e to by³a publiczna informacja, o której wiedz± WSZYSCY, nawet martwe króliki, to Inkwizycja, czy jakakolwiek inna w³adza nie bêdzie mia³a ¯ADNEJ pewno¶ci, ¿e to nie by³ napad rabunkowy, bo je¶li cia³o znale¼liby ch³opi, a tak najprawdopodobniej by by³o, to sami zrabowaliby wszystko, co mo¿na, bo przecie¿ siê przyda. Jest wojna i wszyscy s± biedni... Chyba ¿e cia³o znalaz³ jaki¶ mo¿ny, to raczej posprz±tanoby zanim ch³opi by siê wywiedzieli, ¿eby nie przysz³o im do g³owy wyemigrowaæ. Wtedy Avelin musia³by byæ jasnowidzem...
3.A je¶li to by³aby Stara Wiara, có¿, rozczarujê Ciê, nawet najszlachetniejsze strony potrzebuj± funduszy na prowadzenie wojny, wiêc co¶ tam by uszczknêli. Id±c dalej za kas± - sk±d Inkwizytor wiedzia³, ¿e nic nie zginê³o?
4. Swoj± drog± to ci ¿o³nierze to jaka¶ amatorszczyzna, skoro kupiec taki znany, to lepiej powinien sobie ludzi dobieraæ...

Prosi³e¶ o komentarz. Ogólnie ciekawa jestem, co bêdzie dalej. Rozwa¿ to, co Ci napisa³am, nie bierz tego specjalnie do siebie, bo mo¿liwe, ¿e w dalszej czê¶ci fabu³y jest co¶, co rozwiewa wszystkie moje w±tpliwo¶ci a o czym jeszcze nie wiem I czekam na wiêcej

EDIT:
Swoj± drog±, czê¶æ z upiorem wysz³a dynamicznie, jest to du¿y plus.

Ostatnio edytowany przez kapadocja (2010-10-11 18:25:02)


Jedyna mo¿liwo¶æ ¿onatego mê¿czyzny, by w domu mieæ ostatnie s³owo, to przyznaæ racjê ¿onie

Offline

#5 2010-10-15 21:30:09

 kapadocja

By³ statyst± w Avatarze

24643945
SkÄ…d: Salt Lake City
Zarejestrowany: 2009-12-26
Posty: 574
Punktów :   
Armia w WFB: Wood Elves

Re: "Odrodzenie"

jutro sobota, wiêc liczê, ¿e cosik wrzucisz. Dobrze by³oby trochê wiêcej na jedno posiedzenie


Jedyna mo¿liwo¶æ ¿onatego mê¿czyzny, by w domu mieæ ostatnie s³owo, to przyznaæ racjê ¿onie

Offline

#6 2010-10-17 12:49:42

 Konrad

Udaje wa¿niaka

6751607
Skąd: Miasto ¦wiêtej Wie¿y
Zarejestrowany: 2010-03-10
Posty: 284
Punktów :   
Armia w WFB: Wojownicy Chaosu (1k)
Armia Warmachine & Hordes: (wkrótce) Trolle

Re: "Odrodzenie"

Epizod drugi

  W karczmie by³o duszno. Cholernie.
Ryba³t, stoj±cy na krze¶le uderzy³ w struny. Z jego gard³a wyp³yn±³ nie mi³y dla ucha d¼wiêk, przypominaj±cy nie oliwione od wieków drzwi.
  Avelin siedzia³ przy stole naprzeciwko swego nowego towarzysza. By³ to wysoki, zaro¶niêty mê¿czyzna, odziany w bia³± koszulê, spiêt± grubym na dwie piê¶ci, bogato zdobionym pasem.
Do nogawki czarnych spodni przypiêty by³ d³ugi pugina³ w pochwie. Barbarzyñca ze Wschodnich rubie¿y bawi³ siê ciê¿kim buzdyganem.
   
Tri martolod yaaaauuaaank, traaalalalalalala
   Tri martolod yaaaauuuaank, i von ge! vijajin!


- Zatem... w czym mam panu pomóc? - zapyta³ wreszcie barbarzyñca, odk³adaj±c kufel.
- CO?! Nie s³yszê, przez tego cholernego wyjca!
- W CZYM MAM PANU POMÓC ?!
- KTO SZCZY ?! - Twarz Malfara przybra³a zdziwiony wyraz.
- NIKT NIE SZCZY... W CZYM MAM PANU POMÓC?
   
Beteg an Douar Nevez, gê!
   Beteg an Douar Neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeveeeeeeeeeeeez


- NIE ROZUMIEM!
- W CZYM... ahh, ku*wa!- barbarzyñca dopi³ resztki trunku...
   
I nieeeechaaaaaj taaaaaaa staaaaraaa pieeee¶ñ
    w sercaaaaach znóóóów...


... i cisn±³ kuflem prosto w trubadura. Impet rzutu sprawi³, ¿e ¶piewak run±³ na pod³ogê razem ze sw± lutni±. Trzask i brzdêk ³amanych strun.
- Nieeeeee! Moja lutnia!!! - krzykn±³ ryba³t - Nieee... !!! Psia maæ moje plecy!!! Przeklêty barbrarzyñca!!! Rurik, Truss, do³ó¿cie mu!
Na t± komendê, dwoje wysokich mê¿czyzn wsta³o i podesz³o do stolika Avelina i Barbarzyñcy.
„Zaraz to siê skoñczy lañskiem...“
- Jak ¶mia³e¶ skrzywdziæ najs³ynniejszego barda w okolicy, ¶mierdz±cy prymitywie ?! - zagrzmia³ ochroniarz.
- Odejd¼ ode mnie, bo wali ci z pyska. Zbiera mi siê na wymioty!- Cz³owiek Wschodu siedzia³ niewzrószenie, nie okazywa³ ¿adnych oznak strachu. O ile w ogóle go czu³.
„Nie rób tego... proszê ciê“ Avelin spojrza³ b³agalnym wzrokiem na swego kompana, gdy podszed³ drugi olbrzym.
- Osz ty! Zaraz rozkwaszê ci mordê! - dryblas zamach±³ siê, przygotowuj±c siê do zadania prawego prostego. Barbarzyñca szybko zszed³ z lini ataku, chwyci³ za nadgarstek, szarpn±³ w kierunku ciosu, wytr±caj±c wielkoluda z równowagi. Szybki cios w potylicê, stêk bólu.
Avelin zd±rzy³ przej±æ inicjatywê. Wsta³ i b³yskawicznie kopn±³ napastnika w krocze. Dryblas zakl±³ plugawie i upad³ na ziemiê.
- Panie Avelin, to nie jest najlepsze miejsce... - powiedzia³ Cz³owiek Wschodu
- Racja, zmiatajmy z t±d.

                                                     ***
  Bêd±c zdala od karczmy i ogólnej zadymy, obydwaj poczuli siê bezpieczniej. O ile w Bejal mo¿na siê czuæ bezpiecznie.
   Szli uliczk± roz¶wietlon± kagankami umieszczonymi na s³upach. Avelin zapyta³ :
- Znasz swoj± role ? Mówiono ci o misji ?
- Nic nie wiem. Na posterunku kazali mi czekaæ na pana Avelina.  Tyle. W³a¶nie o to chcia³em zapytaæ w tej zaplutej tawernie.
- W lesie Yiej, znaleziono mnóstwo trupów. Spo¶ród nich rozpoznano Rdemira Krasiva, znanego kupca i jego ochronê. Cia³a znalaz³ borowy. Tak jak wiêkszo¶æ le¶ników, jego pracê kontrolowa³a Inwizycja. Pos³a³ swojego syna do najbli¿szego przyczó³ku Inkwizytorów. Przybyli w b³yskawicznym tempie. Hehe, tak jak ka¿dy Wojownik K’hala. Sprawdzili miejsce.
- Nic dziwnego, jest wojna, nie ? Grabierze s± na porz±dku dziennym. - Barbarzyñca zaskakiwa³ Avelina spostrzegawczo¶æ±.
- Tak. Ale z tamt±d nic nie zginê³o. W czasie przeszukania wozu przez inwizytorów, znaleziono spis towarów. Porównano z obecn± ilo¶ci±. Wszystko sie zgadza³o. To jest dziwne.
- Nic, a nic nie zosta³o ukradzione ? Nawet borowy nic nie podprowadzi³ ?
Avelin za¶mia³ siê.
- Ha, spróbowa³by. Przes³uchali go z u¿yciem Inkwizytorskich sztuczek. Nie ma bata, ¿eby co¶ zatai³.
- A sk±d dowiedzia³e¶ siê o tym ? Tak, z ciekawo¶ci pytam.
- Od wie¶niaków. Kiedy wraca³em z... no... nie wa¿ne z k±d, rozmawia³em z karczmarzem w pewnej mie¶cinie, niedaleko Bejal.
- Dobrze... wiêc jaka w tym moja rola ?
- Powierzono mi ¶ledztwo. Ty mi w tym pomo¿esz. W koñcu zap³aci ci zato Inkwizycja, no nie?
A oni nie sk±pi± grosza. Wiem co¶ o tym.
- No taaaak... Jest pieni±dz, jest zadanie.
- ¦wietnie ¿e siê rozumiemy panie... ach, nieznam twego imienia Barbarzyñco...
- Temot z Plemienia Nied¼wiedzia.
Minêli skrzy¿owanie ulic, zatrzymali siê pod gospod± „Tam, gdzie K’hal nie patrzy“
- Temocie, co s±dzisz o odpoczynku ? Mo¿e przegadamy nasz± sprawê w jakim¶ cieplejszym miejscu ? Zimno siê robi.
- Jestem za, panie Avelin.
                                                                ***
W tej tawernie by³o pusto. Gospodarz bez wiêkszych problemów wynaj±³ kompanom miejsce na nocleg.
Avelin i Temot usiedli przy dêbowym stole.
- Plemiê Nied¼wiedzia powiadasz ?
- Nie inaczej.
- Jak na cz³owieka ze Wschodu ca³kiem nie¼le mówisz we Wspólnym, przyznaæ muszê.
- Moje plemiê zosta³o wcielone do Cesarstwa zanim jeszcze siê narodzi³em. Misjonarze prê¿nie dzia³ali - nauczali o K’halu, uczyli Wspólnego, czytania, pisma. Jednak, pozwalali nam zachowaæ tradycje. W bardzo w±skim tego s³owa znaczeniu. Kazali nam zapomnieæ o starych obyczajach, o Przodkach. Jedyne co pozwolili nam zostawiæ dla potomnych to strój. I broñ, przekazywan± z pokolenia na pokolenie.
- A mówi siê, ¿e wy tacy pro¶ci jeste¶cie, Wschodni. Taki sztywny wzór rz±dzi umys³ami, ¿e jakoby ka¿dy z poza Cesarstwa to agresywny cham, prostak i wogóle prymityw. Ty jakim¶ cudem ³amiesz ten archetyp barbarzyñcy. Dziwi mnie to.
- W wieku piêtnastu lat, ja oraz moi rówie¶nicy zostali¶my wezwani do wojska. Tam s³u¿y³em, kilka lat. Dorasta³em w¶ród „cywilizacji“ jak to ³adnie mówicie. W wolnych chwilach robi³em porzytek z umiejêtno¶ci czytania w waszym alfabecie - wertowa³em ró¿ne pisma, w barakowych bibliotekach.
- Biblioteka w barakach ?! ¯o³nierz ma zabijaæ, a nie recytowaæ sonety, czy odpowiadaæ na wyrywki z literatury, wydaje mi siê.
- ¬le siê panu wydaje.
- No có¿, w wojsku by³em tylko jako zak³adnik, wiêc co ja tam mogê wiedzieæ - u¶miechn±³ siê Avelin. 
- Jak to ?
- Ehh, d³ugo by opowiadaæ. Swoj± drog± - pó¼no jest, Temocie. Czas spaæ. Jutro z rana wyruszamy w kierunku Yiej.   

                                                                   ***
   Przywita³ ich wysoki Inkwizytor razem z kilkoma jego wspólnikami, i ma³ym gnomem - skryb±, w po¶piechu notuj±cym na skrawku ko¼lej skóry.
- Witajcie, Avelin Malfar, jak s±dzê ?
- Tak, to ja. Barbarzyñca obok to mój kamrat, Temot z Plemienia Nied¼wiedzia.
Cz³owiek Wschodu pok³oni³ siê.
- To do dzie³a. Czyñcie co musicie. - powiedzia³ Inwizytor.
  Avelin podszed³ do cia³. Omiót³ wzrokiem miejsce zbrodni. Zajrza³ do wozu, popatrzy³ na cia³a. Stwarza³ pozory ¿e co¶ robi. Sam nie wiedzia³, jak siê zabraæ za ¶ledztwo...
Temot uklêkn±³ nad bezg³owym cia³em. Przyj¿a³ siê miejscu, gdzie szyja ³±czy siê z czerepem.
- Idealne ciêcie zachodniej szabli. ¦miem twierdziæ, ¿e napatnik, b±d¼ napastnicy byli niez³ymi szermierzami. Barbarzyñca wsta³, przyj¿a³ siê tym razem wojownikowi z przebitym gard³em. Wodniste oczy patrzy³y siê beznamiêtnie na Temota, gdy ten wyci±ga³ be³t zanurzony w krtani.
- A to ? Hmmm, takie be³ty... robi siê tylko w Delvelr. Odpowiednio wywarzone, idealnie pasuj± do perfekcyjnych krasnoludzkich kusz. Które s± cholernie drogie, w przeliczeniu na wasze monety.
Avelin by³ pod wra¿eniem wiedzy Temota. Sam nawet nie wiedzia³, ¿e na zachodzie wogóle u¿ywa siê szabel.
- Panie Malfar... Rdemir by³ wyznawc± K’hala ?
- Na to wygl±da - Avelin przykucn±³ przy ciele kupca, wzi±³ w rêkê ma³y amulet Oka. - Zaraz!
Avelin wyci±gn±³ zza pazuchy prze¼roczysty p³yn, pola³ nim wisiorek. Ciecz z g³o¶nym sykiem odparowa³a, zostawiaj±c przez chwilê w powierzu bia³± chmurkê.
- Co to znaczy ? - zapyta³ Temot
- Nie po¶wiêcony w ¦wiêtej Wodzie. Nie móg³ chroniæ przed pogañskimi czarami.
- Sugerujesz... U¿ycie magii ?
- Mo¿na to sprawdziæ.
Avelin na chwilê zanurzy³ rêkê w kêpie traw. Po chwili znalaz³ to czego szuka³.
- Li¶æ Teg-hal. Uczyli mnie tego Biali Magowie, gdy mia³em szkolenie, w inwizytorium.
Malfar roztar³ li¶æ w d³oniach. Ro¶lina pozostawi³a na nim lepki p³yn. Zawsze gdy ktokolwiek w promieniu dziesiêciu s±¿ni u¿y³ magii, powstawa³o tak zwane zjawisko „Magicznego Py³u“. Nadmiar many u¿ytej w celu rzucenia czaru przybiera³ postaæ niewidzialnych bry³ek, wielko¶ci ziarnka piasku. Tak zachowana, unosi siê w powietrzu przez nawet miesi±c. Jednym ze sposobów wykrycia owych bry³ek, ¶wiadcz±cych o obecno¶ci magii, by³o w³a¶nie wydobycie soku z Li¶cia Teg-hal. Osadza³y siê one na p³ynie, ¶wiec±c po tym na ¿ó³to.
Avelin jednak nie zauwa¿y³ charakterystycznych b³yszcz±cych punkcików na soku.
Wytar³ d³onie w bia³± chustê.
- Nic. Nikt nie u¿y³ tutaj magii. Wiêc - napastnicy mogli byæ przywo³ani, wiêc wykluczamy tu istoty magiczne. - b³ysn±³ Avelin.
- Aczkolwiek nie wszystkie, Panie Malfar. Nie wszystkie demony wymagaj± przywo³ania. Niektóre po prostu s³u¿± czarownikom, wykonuj± czynno¶ci wedle ich woli. Po takich mo¿e nie zostaæ ¿aden ¶lad.
- Co wy o demonach gadacie ? Mo¿e to by³ po prostu napad, zamach na ¿ycie kupca! - wtr±ci³ Temot.
- Twierdzisz ¿e tacy zabójcy odmówili by sobie kradzie¿y ? Wzi±æ pare miedziaków do kieszeni? Nic nie zginê³o. A demonom, z tego co wiem nie potrzeba pieniêdzy.
- Dobrze, ale poco mieliby zabijaæ kupca ? ¯eby pó¼niej go nie okra¶æ ? Nie mieæ ¿adnych korzy¶ci materialnych ?
- Rdemir by³ niez³± szych±. Mia³ wp³ywy, a tak¿e dobry kontatk z Inkwizycj±. Mo¿liwe, ¿e kto¶ chcia³ go wyeliminowaæ, ¿eby Inkwizycja straci³a wa¿nego sprzymierzeñca.
- Skoro taka z niego szycha... To dlaczego wynaj±³ sobie takie niemoty, ¿eby go chroni³y ? -zapyta³ Temot.
- Niemoty ? Zobacz - Malfar obróci³ truch³o wojownika i wskaza³ na rozdarty rêkaw. Na ramieniu by³ wytatuowany w±¿ owinêty wokó³ miecza. Znak wojowników z Wy¿yn Otmaniskich.
- Otmani... Cokolwiek to by³o, nie mog³a by to byæ zgraja pogañskich plebejuszy z szablami. Takich zabiliby pierdniêciem. 
- Tak¿e... musieli to byæ wyszkoleni wojownicy - w co w±tpiê, Stara Wiara nie ma na tye funduszy by takowych wynaj±æ, armia pogan sk³ada siê z hord plebsu, przeniknionych nielicznymi fachowcami. Dlatego te¿ istnieje mo¿liwo¶æ... i¿ by³ to... demon...
- To nie wró¿y za dobrze...  - powiedzia³ Inkwizytor.
Avelin zakl±³ w my¶lach

Przypis :

Piosenka barda to staro-bretoñska szanta ¿eglarska "Tri Martolood" , wykonywana przez ró¿nych twórców - (Shanoon np.) Nie roszczê sobie do niej ¿adnych praw. Jest w pe³ni w³asno¶ci± jej twórcy.

Nastêpna czê¶æ... tak jak zwykle - w najbli¿szym czasie


NIE JESTEM POWERGAMEREM! no.. mo¿e troche...

Offline

#7 2010-10-17 19:21:10

 kapadocja

By³ statyst± w Avatarze

24643945
SkÄ…d: Salt Lake City
Zarejestrowany: 2009-12-26
Posty: 574
Punktów :   
Armia w WFB: Wood Elves

Re: "Odrodzenie"

nie mi³y - niemi³y - nie z przymiotnikami piszemy ³±cznie
nie oliwione - nieoliwione - patrz wy¿ej
, dwoje wysokich mê¿czyzn - DWÓCH, na lito¶æ Sigmara, chyba ¿e A¯ TAK jeste¶my w UE
niewzrószenie - niewzruszenie, od "ruszaæ"
zd±rzy³ - zd±¿y³
z t±d - st±d
z k±d - sk±d
porzytek - po¿ytek
wiem, ¿e czepiam siê b³êdów... Prawdopodobnie nie wychwyci³am wszystkich, ale nic to. Popracuj równie¿ nad interpunkcj±

Poza tym, bardzo podoba³a mi siê scenka w karczmie z bardem w roli g³ównej U¶mia³am siê wizualizuj±c sobie tê scenê
Cieszê siê, ¿e wyja¶niasz to, czego szary ¶miertelnik nie wie, a dla Ciebie, jako Autora, jest oczywiste. Chocia¿ nie wiem czy okre¶lanie kogo¶ wprost barbarzyñc± nie jest zbyt, hm, jakby to uj±æ... wulgarne?

Czekam na ci±g dalszy

Ostatnio edytowany przez kapadocja (2010-10-17 19:21:47)


Jedyna mo¿liwo¶æ ¿onatego mê¿czyzny, by w domu mieæ ostatnie s³owo, to przyznaæ racjê ¿onie

Offline

#8 2010-10-17 19:34:36

 Konrad

Udaje wa¿niaka

6751607
Skąd: Miasto ¦wiêtej Wie¿y
Zarejestrowany: 2010-03-10
Posty: 284
Punktów :   
Armia w WFB: Wojownicy Chaosu (1k)
Armia Warmachine & Hordes: (wkrótce) Trolle

Re: "Odrodzenie"

lito¶ci , nie mam worda ! ^ ^
W staro¿ytnym Rzymie, barbarzyñc± nazywano kazdego z poza terenu kraju. (Oprócz Greków) i w³a¶nie w takim kontek¶cie chcia³em to uj±æ.
Chcia³bym równie¿ dowiedzieæ siê co¶ o moim stylu, podoba siê , czy nie ? A tak¿e o prowadzeniu narracji, ¿eby wiedzieæ co ewentualnie poprawiæ ?


NIE JESTEM POWERGAMEREM! no.. mo¿e troche...

Offline

#9 2010-10-17 20:04:14

 kapadocja

By³ statyst± w Avatarze

24643945
SkÄ…d: Salt Lake City
Zarejestrowany: 2009-12-26
Posty: 574
Punktów :   
Armia w WFB: Wood Elves

Re: "Odrodzenie"

Tu nie o worda, a o znajomo¶æ ortografii i interpunkcji chodzi! Jak nie masz worda to polecam to: http://so.pwn.pl/

Wiêcej opisuj, daj siê narracji ponie¶æ, bo, jak na razie narracja ogranicza siê do by³ - zrobi³ - wróci³. Proponujê wiêcej prze¿yæ bohaterów, wiêcej przemy¶leñ, wiêcej wyja¶nieñ, wiêcej ¶wiata i krajobrazu, wiêcej wygl±du postaci i miejsc, w których siê znajduj±. Póki co czyta siê ³atwo i bezproblemowo, poza tymi kwiatkami polonistycznymi.


Jedyna mo¿liwo¶æ ¿onatego mê¿czyzny, by w domu mieæ ostatnie s³owo, to przyznaæ racjê ¿onie

Offline

#10 2010-10-24 06:56:34

 Konrad

Udaje wa¿niaka

6751607
Skąd: Miasto ¦wiêtej Wie¿y
Zarejestrowany: 2010-03-10
Posty: 284
Punktów :   
Armia w WFB: Wojownicy Chaosu (1k)
Armia Warmachine & Hordes: (wkrótce) Trolle

Re: "Odrodzenie"

Nie wiem, czy kto¶ siê tym interesuje, ale z powodu zawodów, kontuzji, wnerwienia, szko³y i przygotowañ do konkursu literackiego, epizod trzeci pojawi siê z pewnym po¶lizgiem. Nawet sporym.


NIE JESTEM POWERGAMEREM! no.. mo¿e troche...

Offline

Forum "Rycerze y Kupcy" (c) 2011. Wszelkie prawa zastrze¿one dla gen. Szramy. free counters Free Page Rank Tool

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.034 seconds, 9 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dd-bleach.pun.pl www.bakuganbattlebraweler.pun.pl www.nowon.pun.pl www.metin7.pun.pl www.dumhog.pun.pl