Powergamer
Gruby napisał:
[...] więc jak mi się uda, to zrobię zdjęcia pomiędzy poszczególnymi krokami i zamieszczę je na forum.
Fajnie by było. Dzięki za przepis!
Offline
Powergamer
Dzięki. Rzeczywiście fajnie to wygląda. Dzięki zdjęciom nie wydaje się takie trudne, jak w przypadku czytania samego opisu. spróbuję kiedyś na którymś modelu :-)
co do zaostrzania, to rzeczywiście można bardziej zaznaczyć krawędź tnącą i ew. ją wyszczerbić, co przecież się zdarza, a Orkowie raczej by się czymś takim nie przejmowali :-)
Offline
@Lukullus No niestety, jak się sprężysz to skończysz przede mną. Tak jak już zaznaczyłem: 36 chopaków do pomalowania [2 idzie na obsługę battlewagona], warboss, dokończyć battlewagona i zkończyć scratchbuilt burna bommera. A potem jeszcze mam do kupienia i pomalowania 26 chopaków + obsługa do pozostałych 2 battlewagonów, które zrobię z ruskich t-72a. A, no i jeszcze mam 5 lootasów do repaintu. A i jeszcze mek. No, więc Lukullus, nie martw się
Offline
Hej Gruby, dopiero teraz zobaczyłem że pisałeś coś do mnie w shoutboxie. Przejrzałem te Twoje zdjęcia już jakiś czas temu ale nie komentowałem, zgodnie z zasadą że jeśli miałoby się krytykować, albo nie mieć nic konstruktywnego do powiedzenia, to lepiej milczeć.
Tak szczerze, to sam zobacz - pierwszy z brzegu gość: http://imageshack.us/f/820/p1507121117.jpg/
Figurka nie jest zeszlifowan z nadlewek, na broni widać ślad po łączeniu z ramką. Sama lufa nie jest nawiercona. Wydaje się że model nie został też spodkładowany i malujesz na gołym plastiku. Patrzyłem na cieniowanie skóry - wydaje się że to drybrush.
Widziałem że starałeś się zrobić NMM, ale heh... zrobiłeś non metalic stone, jak się to określa. Siekiera wygląda na kamienną z powodu zbyt małych wychyleń odcieni.
Wydaje się też że praktycznie nie korzystasz z podstawowego dwufazowego cieniowania, które jest podstawą współczesnego modelpaintingu. Większość barw na tych orkach to pojedynczy flat + gdzieniegdzie jaśniejszy.
Jak zauważyłem modele nie mają również wykończonych podstawek, tzn mówie o nobach, bo reszta sam pisałeś że work in progress.
No i zdjęcia... mimo wspaniałej rozdzielczości, szczegóły tych orków wciąż zanikają z powodu tła. Farbki, pedzelki, inne modele nie powinny znaleźć się w kadrze. Najprościej zrobić zdjęcie, używając jako tła zwykłej białej kartki, a w centrum model lub modele, ktore chce się przedstawić.
Zdaje sobie sprawę że nie jest to "pochwała", jaką każdy chciałby usłyszeć, ale prawde powiedziawszy masa pracy przed Tobą i to głównie takiej podstawowej. Dlatego właśnie nie chciałem się wcinac do tematu, żeby nie było Ci przykro ani nic, że sama krytyka.
Oczywiście te modele mają miejscami bardzo ładne freehandy, jakieś szachownice, czy zwieszający się materiał, niemniej zwłaszcza duże powierzchnie wymagają rozjaśnień.
Offline
Yamcha, ale właśnie tego oczekiwałem, żeby mi ktoś wytknął błędy Serio. A te toporki mają być kamienne. Boyzi... to boyzi, one nie muszą być na najwyższym lvlu, ani w ogóle na jakimkolwiek wyższym niż tabletop. A głównie mi chodziło komentarz nobów, które kiedyś już opisywałeś. I co masz na myśli poprzez dwufazowe rozjaśnienia?
Offline
Żeby odpowiedzieć na to pytanie i je choć w cześci zilustrować, musiałem udać się do piwnicy aby odnaleźć magiczny kuferek "początków warhammera" i przy okazji skaner.
We wczesnych latach 90tych, w okolicach 3/4 edycji battla wyszła taka wspaniała broszurka, która w sposób jasny i przyjemny uczyła dzieciaki (w tym mnie), jak zabrać się do malowania. Nie wiem czemu, ale żeby dojść do etapu przedstawionego na zdjęciach musiałem sam stracić jakieś 10 lat, dziwnych eksperymentów malarskich i wiele modeli. W każdym razie teraz sam moge osobiście potwierdzić - malowanie jest banalnie proste, jesli tylko trzymać się banalnych regól "dwuetapowego rozjaśniania".
Wszystko tak naprawde co tu przedstawie, jest szerzej i jasniej opisane w skanach, ale można potraktować to jak taki konspekt. Od początku:
Faza I - czyszczenie:
Model nalezy wyciąć z ramek i oczyścić go z nadlewek nożykiem, pilnikiem lub modelarską szlifierką elektryczną. Bezwględnie nalezy go potem umyć w wodzie z mydłem. Podczas obróbki zostaje masa drobin i tłuszczu po naszych paluchach kiedy trzymaliśmy figurke.
Faza II - podkład:
Kiedy byłem młodszy uważałem podkład za dziwną fanaberie. Po co marnowac farbe jak i tak go nie widać? To był błąd. Nie dość że podkład ma wpływ na odcień farby, to jest nieoceniony jeśli chodzi o przyczepność - zwłaszcza na metalu!
Faza III - base:
Najstaranniej jak umiemy nakładamy pedzelkiem barwy bazowe. Najlepiej użyć odcieni odrobine ciemniejszych niż zamierzone bo to co malujemy teraz będzie - zacienioną częścią modelu.
Faza IV - rozjaśnianie (lub pociemnianie):
Czas na nakładanie koloru w jakim wymarzyliśmy sobie figurke. Nalezy zakryć barwą jasniejszą, wszystko co nie jest cieniem, czyli defacto większość modelu poza szczelinami. To miejsca gdzie miękkie światło pada na model. Jest to również dobry moment na użycie washy np na srebrze.
Faza V - odbłyski:
Faza finalna. Drugi stopień cieniowania. Tutaj używamy dużo jasniejszej farby, która jest wypadkową koloru bazowego i bieli/żółci. Wszelkie krawędzie, odbłyski w oczach, załamania płaszcza itd. O ile ciemnoczerwony rozjaśnialiśmy czerwienią, to teraz czas na pomarańcz!
Patrząc na większość obiektów rzeczywiście widać że oświetlone one są w 3 różnych wariantach - cienia, lekkiego światła i ostrego światła i na tym właśnie polega odtwarzanie tego na modelu jako generalna technika.
Czas na obiecany materiał ze zdjęciami... - aha, ponieważ skany są w sporej rozdzielczości, nie wiem czy forum ich nie ściśnie - najlepiej odpalić je sobie w pełnym wymiarze w nowym oknie (zwłaszcza ostatnią strone gdzie jest stage-by-stage jak malowac orka i gretchina). Have fun...
Ostatnio edytowany przez Yamcha (2012-07-15 16:10:57)
Offline
WIP Dakkajet conversion P-40c Tomahawk 1/2
Witam Was ponownie, dzisiaj pokażę mój postęp w zapowiadanym projekcie dakkajeta. Nic nie jest do końca pomalowane, część dowashować, tam machnąć weathering itp. Jak kogoś to obchodzi, malowałem słuchając tegoż: http://www.youtube.com/watch?v=zUwEIt9ez7M
Malowałem aerografem, poza freehandzierskim dziobem, czy jak to się tam zwie, który malnołem pędzlem.
Zdjęcia robione przy dość dużym naświetleniu.
Rzut ogólny:
Nic dodać nic ująć. Myślę, czy by tu jakichś jeszcze orkowych śmieci nie wrzucić typu glify itp.
Skrzydła:
Tutaj jeszcze mam do skończenia washowanie zagłębień, a także freehandy: symbol wrednych słońć na końcu obu skrzydeł, no i oczywiście wielki napis WAAAGH ciągnący się przez całe skrzydła.
Osłona silnika:
Najbardziej dopicowana bitsami część samolotu. Chciałem żeby wyglądał na zaorkiście podrasowany silnik, którego zapragnąłby każdy prendkoświe. Do skończenie metaliki *spluwa* i washowanie, no i wiadomo weathering metalu. Śmigła pomaluję na kolor tin bitz.
Od spodu:
Tu za wielę robić nie będę, wiadomo, skończyć supashooty, drybrush jaśniejszym szarym na czarnym, żeby wyglądało jak metal, no i myślę nad jakimś napisem bądź znakiem [w orginale burna-bommera miał być napis: katch diz!]
Supashootasy:
Jak wyżej
Ogon- widok z góry:
Obicia farby na sternikach
Ogon- widok z boku:
Tu namaluję znak prendkoświrów, myślałem o podpięciu jakiego grota, ale zrezygnowałem ze względu na brak takowegoż na stanie.
Bok samolotu:
Z tej strony będą znaczki zniszczonych pojazdów, natomias z drugiej układające się w wierszach:
DAKKA
DAKKA
DAKKA
Kokpit:
Pomalować pilota, cały środek boltgun metalem, wash, i jeszcze szybka do pomalowania, ale to jak zdobędę maskol.
Części pilota:
Czachę orka zamontuję za pilotem, na górnym zwieńczeniu kokpitu.
To tyle na dzisiaj. Niestety nie skończę go w najbliższym czasie, bo czeka mnie jeszcze jeden wyjazd, no ale moze jakbym się sprężył to by mi się udało.
Offline
Powergamer
W przypadku normalnego modelu napisałbym, że przed Tobą jeszcze dużo pracy. Jednak w kontekście Orków muszę napisać, ze przed Tobą jeszcze dużo psucia
Fajny model. Ja bym zrobił na skrzydle biało-czerwoną szachownicę i zdrybrushował ją czerwonym kolorem. wyglądałaby jakby biały kolor ścierał się z czerwonego. Do tego fajnie byłoby zrobić sporo rdzy :-)
Dorzucaj zdjęcia na bieżąco :-)
Offline
Może coś konkretniej, bo samo "psucie" mi tu nie wiele mówi
Rdzy będzie, oj dużo, a co do poprzecieranej szachownicy, to będzie, ale nie na skrzydłach
Jakieś uwagi do malowania itp.?
Ostatnio edytowany przez Gruby (2012-08-15 13:37:50)
Offline
Powergamer
Yo!
Rozumiem, że chcesz wiedzieć, co ja bym popsuł.
Przede wszystkim zacząłbym od researchu i pooglądał trochę zdziadziałych samolotów. Jak wiesz, rdza najlepiej rozwija się w zagłębieniach. W przypadku samolotów korozja najczęściej pojawia się w szczelinach. Gdy już pociągniesz washem szczeliny to możesz po nich (oczywiście nie po wszystkich i nie równomiernie) maznąć metaliczną farbą i potem zrobić brązowo-rdzawe nacieki, które mogłyby wystawać lekko poza szczeliny.
Prócz tego wytyczyłbym jakieś miejsca gdzie będzie odsłonięta większa powierzchnia metalu (nie okrągła plama, lecz zadrapania zachodzące na siebie i tworzące większą powierzchnię, robione drobnym pędzlem. W tym miejscu mógłbyś zrobić większe ognisko rdzy z mieszanki czerni, brązu, czerwieni i pomarańczy. Jednak żeby to nie było wszędzie równomiernie, to rdza na początku rozwoju lubi przybierać formę ciemnobrązowych drobnych kropeczek. Jak tutaj przy czubku:
http://i563.photobucket.com/albums/ss71 … dza_03.jpg
Ogólnie myślę, że błędem byłoby pozostawienie jednolitej czerwieni. Dobrze byłoby trochę porozjaśniać krawędzie samolotu. Farba na samolotach często jest poobdzierana, do tego w jednych miejscach jaśnieje, w innych blednie.
A teraz pora na wyniki mojego researchu. Wrzucę Ci tu linki. Nie przypadkiem będzie ich dużo. Spora ilość pozwoli dostrzec powtarzające się i charakterystyczne zjawiska, które warunki pogodowe tworzą na samolotach. No i przy okazji zdjęcia są całkiem ciekawe
1. http://www.weirdasianews.com/wp-content … 00x384.jpg
2. http://static8.businessinsider.com/imag … brazil.jpg
3. http://www.flickr.com/photos/fryske/454 … /lightbox/
4. http://www.flickr.com/photos/weedall89/ … /lightbox/
5. http://www.gretajohnsen.com/wp-content/ … lane-2.jpg
6. http://www.flickr.com/photos/luca_priol … /lightbox/
7. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
8. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
9. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
10. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
11. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
12. http://www.flickr.com/photos/bpdphotogr … /lightbox/
Fajnie, jeżeli wytrwałeś i obejrzałeś wszystkie
Coś Ci się rzuciło w oczy najbardziej? bo mi bardzo charakterystyczne zacieki (najbardziej wyraźne na nr 6 i 11), rdza najczęściej pojawiająca się w szczelinach (nr 8 i 10) i czasaaaami w większym ognisku (nr 9). Znalazł się też przykład zmywania się farby (nr 12). Więc... jeżeli chodzi o rdzę to podstawą powinna być ta pojawiająca się w zagłębieniach i w formie lejących się zacieków, które mieszają się z brudem. Myślę, że najłatwiejsza droga do zrobienia takiego efektu to puszczanie po samolocie kropli mocno rozwodnionej farby. Polecałbym najpierw namazanie brązowo-czerwonej nierównej linii odręcznie, a potem puszczanie po niej devlan muda i skrajnie rozwodnionej czarnej farby (kiedyś chciałem zwashować coś rozwadniając czarną farbkę i wyszły takie ciemne zacieki). Co do rdzy punktowej to zawsze robię ją drybrushując brązem i czerwienią - gdy ma być mało zaawansowana i powierzchowna lub dźgając skróconym pędzlem lub patykiem umaczanym w farbach czarnej, brązowej, czerwonej i pomarańczowej - gdy ma być wżarta mocno w materiał.
Podsumowując - samolot nie ma prawa mieć jednolitego koloru, ponieważ piach, pyłki, kurze, deszcz wywołują odrapania, zacieki, przykurzenia.
Najważniejsze to:
1. Rdza często w szczelinach; w dwóch, trzech miejscach zlokalizowana punktowo; rdzawo-błotniste zacieki.
2. Błotnisty drybrush na samolocie. Podobno dobrze - jako kurz - sprawuje się pigment nakładany na sucho.
3. Dużo washa
Nie zrobiłem Ci tutaj wytycznych (bo nikt nie lubi jak mu się coś narzuca), tylko przedstawiłem jak ja bym się do tego zabrał, mając nadzieję, że w jakimś stopniu Cię to zainspiruje i znajdziesz wśród mojej paplaniny coś, co zechcesz wykorzystać. Na pewno dobrze byłoby poprzyglądać się zdjęciom w linkach.
Możesz też zostać przy ładnym, czerwonym samolocie. Nie wszyscy są fanami złomowych zniszczeń, chociaż... Orkowie to Orkowie :-)
Powodzenia i aktualizuj postęp w pracy.
Offline
Dobra, spoko, nic nie jest jeszcze skończone, i mówiłem że nawet jeszcze nie washowałem Taa, rozjaśnień czerwieni nie widać ze względu na nadmiar światła. W normalnym "pokojowym" świetle ten samolot wygląda jak jakiś eldarski polakierowany fireprism xD Obicia farby będą głównie na dole, bo historia tego samolotu jest długa i wielokrotnie pilot musiał przystępować do awaryjnego lądowania bez użycia kół, co zaowocowało częstymi przebudowaniami dołu samolotu i krycia coraz nowszych warstw [jak wiadomo, orki nie najlepsi malarze więc to tu to tam podkład widoczny]. Rdza będzie, olejowate wycieki będą, freehandy właśnie kończę. Ogólnie mam już 70% skończone.
Ja nie jestem fanem koncepcji orków, którzy jeżdżą wózkami zrobionymi z pospawanej połówki złomowiska. Tym bardziej samoloty... nawet Orkissiah nie pomoże kiedy skrzydła mają na sobie zanitowane, dziwne, nieaerodynamiczne niepotrzebne i przeszkadzające bitsy. Fizyka jest jedna i nawet orkowie jej nie zagną [chociaż kto ich tam wie [czyt. red paint job]. Moje wredne słońca kochają swoje pojazdy i troszczą się o nie lepiej niż o broń.
Offline
Fruwajce brakuje uOrkowienia, czyli na obecną chwile wygląda zbyt dobrze. Dodałbym kilka dupereli na skrzydłach w postaci
jakichś hamulców lub kawałków płyt pancernych. Na kadłubie podoklejałbym rury imitujące rury silnika, a podwozie zrobiłbym z bitsów od Warbiker'ów. Na obecną chwile to nadal P-51 Mustang więc dużo pracy przed Tobą.
Offline
1. To nie był P.51 Mustang, tylko P.41C Tomahawk.
2.Model jest już skończony, zdjęcia wstawię jutro. Dokleiłem parę bitsów, wstawiłem kierowcę, jutro się skoczę po maskol i skończę szybkę.
3.Co do orkowości: rury, tak, to chyba dodam, ale to później. A co się tyczy teraz. Nie wiem czemu, orkowie kojarzą wam się z brakiem jakiejkolwiek logiki, totalnym nieładem, pojazdami, które normalnie nie miałyby prawa polecieć. Oczywiście, orkowie to brudasy, śmierdziele i nieuki, ale co jak co, ale pojazdy robić umieją. Wiedzą, że jak wstawią jakieś niepotrzebne duperele, to samolot nie będzie taki dobry jak mógłby być. Szczególnie jeśli to będzie wielka płyta pancerna od leman russa zamontowana na skrzydłach. Wiem, że gracze są przyzwyczajeni do tego, że każde miejsce na orkowym pojeździe powinno być zasypane rzeczami jak: drzwiami od innych pojazdów, drabinkami, linkami, płytami metalowymi, kawałkami bunkrów, pretami metalowymi, kablami, rurami itp. Mi to niezbyt odpowiada. Czemu pytacie? Bo to nie jest logiczne. Mówicie, że orkowie są nielogiczni. Możliwe, ale mekowie wiedzą co robią, szczególnie ci z Evil Sunz. Dadzą więcej DAKKA, tak, zwiększą obroty silnika, tak, zamontują klimatyzację dla kierowcy, tak, ALE NIE BĘDĄ SPOWALNIALI WŁASNEGO SAMOLOTU! Wracając do tematu, chciałem powiedzieć, że zamiast przeładowania bitsami, zrobiłem freehandy, typu napis WAAGH na skrzydłach, dakkadakkadakka na boku, noi jeszcze oznaczenia klanowe. No i wiadomo szachownice. Z weatheringiem nie przesadzałem, ale trzyma się orczych standardów.
Ostatnio edytowany przez Gruby (2012-08-15 21:57:18)
Offline
Powergamer
Bardzo dobre podejście (bo własne i uzasadnione) masz i to się ceni.
Jak pisałeś - Orkowie pojazdy robić potrafią, ale to nie znaczy, że po bitwach wezmą szczoty i będą je szorować. Sorry, ale oni raczej mają w d****, czy na karoserii jest rozflaczony trup lub błoto. Dlatego tez polecałem jedynie przybrudzenie modelu by nadać mu wygląd mocno eksploatowanego. Niepotrzebne bitsy i blacha na skrzydłach przy maszynie latającej są nie na miejscu. Co innego w jakiejś pancerfurze :-)
A co do logiki i realizmu, to są miejsca, gdzie nie powinno się ich doszukiwać, chociaż oczywiście można. Ja osobiście, Orków tratuję jako drobny żart GW i dobrze mi z tym.
Koniec gadania. Chwal się końcowymi efektami pracy!
Offline